wtorek, 3 grudnia 2013

Dashi dorawa :3

Po koncercie Tutu wraca z dużą dawką weny i zamierza skończyć tego ficzka ^_^
Idealnie się składa, bo akurat z tego co pamiętam, to skończyła się akcja na okresie świątecznym, więc idealnie wpasuję się teraz w nastrój ^_^

Czyli czekajcie na kontynuację ^_^
Zobaczcie co jeszcze wymyśliłam dla kochanego namstara <3


A tymczasem zaczęłam pisać kolejnego ficzka ^_^
Po koncercie takie straszne feelsy na Sungjonga i nie mogłam się powstrzymać ^_^
Będzie zupełnie inny od tego.. Nie wiem czy się spodoba, ale na prawdę chcę go napisac :3

Chcętnych i znudzonych zapraszam do czytania ^_^

Foedus, czyli co się wydarzy, gdy twój zeszyt z fanfickami wpadnie w niepowołane ręce ;)

http://foedus-sj.blogspot.com/?zx=b15623cddf96fd9d


Zamierzam też edytować i skończyć mojego ficzka z Bangiem ;)
Tyle weny ^__^ <3


czwartek, 22 sierpnia 2013

15. Serce nie sługa

Ponad 2 miesiące nic nie wstawiłam.
Nic nie pisałam? Skądże.. Przez ten czas ciągle pisałam i kasowałam..
Za dużo myśli. Nie wiedziałam, z kim chciałabym, żeby była główna bohaterka.
Sama też zwątpiłam w to, kto jest moim biasem.
To było trudne.

Ale w końcu napisałam.
Nie wiem, czy to jest notka, na którą warto było czekać aż 2 miesiące, ale włożyłam w nią serce.

Motałam się między młotem a kowadłem, a w końcu kiedy przestałam myśleć, udało mi się napisać notkę.

I teraz, jak ją przeczytałam przed wstawieniem, mam to fajne uczucie.
Pisałam nie myśląc i zupełnie nie wiem, jak to się stało, że wyszło jak wyszło.
I przypomina mi się ten kawał o Andrzeju i jamniku  ;)

Dziękuję wytrwałym, którzy czekali i ciągle sprawdzali, nabijając mi wyświetlenia :>
Wow.. 3 tys :3 Nigdy nie myślałam, że tyle będzie ^_^

Muszę podziękować Gyu, która sprawdziła i poprawiła ten rozdział :3
Dziękuję za podtrzymywanie na duchu <3

I takie baaaaardzo spóźnione Wszystkiego najlepszego dla Jogi i Alex :3
Chciałam dodać notkę na wasze urodziny ale nie udało mi się :(


Słowa nie są w stanie pokonać ciemności, ale przy najlniej sprawiają, że jest mniej przerażająca.


Miłego czytania i dziękuję :)




_______________________________________________________________________


- Woohyun.. – wyszeptałam cicho. - Myślę, że się w nim zakochałam.
Oczy Sungyeola rozszerzyły się z zaskoczenia, a jego oddech zatrzymał się na moment.
Badał mnie spojrzeniem. Po chwili namysłu jego twarz rozluźniła się i delikatnie się uśmiechnął.

- Mówisz tak tylko po to, bym pozwolił ci odejść, ale ja cię już nie puszczę. - Przytulił mnie mocniej. Nasze nagości znowu się spotkały. Tak ciężko było odsunąć się od niego.
- Może i masz rację.. - położyłam rękę na jego torsie i odepchnęłam go odrobinę, by spojrzeć mu ponownie w oczy. - .. ale co jeśli się mylisz?
- Nie mylę się. Wiem, co chcesz zrobić. Znam cię.. - uśmiechnął się promiennie. W gardle poczułam kulę, której nie dało się przełknąć. Czemu on wszystko utrudniał? - Gdybym się mylił.. - ciągnął, delikatnie całując mnie w czoło. - .. Nie leżałabyś teraz w moich ramionach - Musnął ustami mój policzek. -  nie powiedziałabyś mi, że mnie kochasz - Cmoknął mnie w drugi policzek. - .. i co najważniejsze.. – Spojrzał na mnie znacząco. - nie oddałabyś mi się – i wpił się w moje usta, namiętnie je całując.

Znów traciłam oddech, a moje serce zaczynało szybciej bić.
O nie! Nie pozwolę mu na to! Serce już dało za wygraną. Mózgu działaj! Nie pozwól, by i ciebie omamił!
Położyłam mu dłonie na ramionach, zacisnęłam mocno palce i z bólem serca odsunęłam go od siebie. Patrzył na mnie zdziwiony, głośno oddychając.
Starałam się złapać oddech. Patrzyłam w jego ciemne oczy - błyszczały niezdrowym pożądaniem..
Co ja właściwie miałam mu powiedzieć?
Spojrzałam w bok, łamiąc kontakt wzrokowy. Przygryzłam dolną wargę.
Skup się ! - krzyczałam do siebie w myślach.
- A co jeśli można kochać więcej niż jedną osobę? Co, jeśli w moim sercu jest miejsce dla kogoś jeszcze? - Wzięłam głęboki oddech. - Zostawiłeś mnie, Sungyeol. Odszedłeś bez słowa, mimo iż obiecałeś, że nigdy nie puścisz mojej dłoni. Wszystkie moje nadzieje zależały od tego kłamstwa. Nie dotrzymałeś obietnicy. Bez względu na powód.. I tak złamałeś mi serce. Zraniłeś mnie jak nikt dotąd. Przez ciebie poznałam kolor smutku. - Mój głos lekko się załamał na wspomnienie tamtego wieczora w klubie. - Stałam w miejscu i czekałam, aż do mnie wrócisz. Mimo wszystko wierzyłam w ciebie, tego, który powiedział, że to miłość.. Na siłę wmawiałam sobie, że to musi się udać. Jaka ja byłam głupia.. Ostatecznie odwróciłeś się i odrzuciłeś mnie. Porzuciłam swoją dumę i jak wariatka poszłam za tobą. Jednak moje serce przywołało mnie do porządku. Powiedziało mi, bym nie zatraciła siebie. Teraz już wiem, że to wszystko było nic nieznaczącym marzeniem. To tak bardzo boli. Nawet zaczęłam cię nienawidzić. Chciałam, żebyś cierpiał tak samo jak ja, a nawet bardziej.. Nienawidzę cię za to, że pozwoliłeś mi się w sobie zakochać. Tak nie powinno być.. - Łza spłynęła po moim policzku, kiedy widziałam jak bardzo bolą go moje słowa. Nie mogłam jednak przestać mówić, musiałam wyrzucić z siebie to wszystko. - Czy tego chciałeś czy nie.. Ty do tego doprowadziłeś. Teraz musisz ponieść za to konsekwencje. Sam wepchnąłeś mnie w jego ramiona. Moje serce poszło dalej . Rozglądam się i widzę, że jestem już gdzie indziej. Weszłam na nową drogę, zostawiając cię za sobą.. Za bardzo mnie skrzywdziłeś, Sungyeol. Nie wiem, czy potrafiłabym ci znowu zaufać. - Teraz i on zaczął płakać. Położyłam dłoń na jego chłodnym policzku i otarłam łzę. - Kocham cię, ale to nie wystarczy. Należę do ciebie i ty należysz do mnie, ale już tylko w naszych wspomnieniach. Historia miłosna niczym ze snu, ale cholera.. rzeczywistość jest taka bolesna. - Zamknęłam oczy na moment i mocno się do niego przytuliłam. Wzięłam głęboki oddech, by po raz ostatni poczuć jego zapach. - Część mojego serca zawsze będzie należała do ciebie. Moja pierwsza miłość.. Na zawsze będziesz mym ukochanym..- Po policzkach spłynęły kolejne łzy.
Sungyeol odsunął się ode mnie i położył się na plecach, wbijając wzrok w sufit.
Wydawało mi się, jakby szukał tam słów, których ma użyć. Westchnął głośno i zamknął oczy.
Wpatrywałam się w niego z bólem serca. Jakby coś rozrywało mnie na wskroś. Nie mogłam patrzeć na jego łzy. To jednak był zły pomysł.. Ten dzisiejszy dzień nie powinien się wydarzyć.

Zwinęłam się powoli z materaca, żeby się ubrać.
Sięgnęłam po moje ciuchy i już miałam je założyć, kiedy poczułam ciepły tors Yeola na moich jeszcze nagich plecach. Przytulił mnie od tyłu i przysunął blisko do siebie. Jego oddech połaskotał moją szyję a potem płatek ucha.

- Nie odchodź ode mnie. Nie pokazuj mi swoich odwróconych pleców. - Delikatnie musnął wargami moje ramię. - Nie mam zamiaru ponownie cię opuszczać. Możesz mnie nienawidzić za to że już raz cię zostawiłem. Możesz mnie krzywdzić. Jakoś to zniosę. Będę cierpiał, ale przetrwam to dla ciebie. Nie mam zamiaru ponownie puścić twojej dłoni. - Chwycił ją i delikatnie pocałował. - Będę ją trzymał mocno. - Splótł nasze palce w uścisku.
- Sungyeol.. - Przekręciłam się, żeby spojrzeć mu w oczy i powiedzieć, żeby odpuścił i już nic nie mówił, bo tylko bardziej wszystko komplikuje, ale, gdy tylko się obróciłam, złapał mnie za brodę i wpił się w moje usta. Trochę brutalnie próbował zmusić mnie, bym odwzajemniła pocałunek. Przygryzł moją dolną wargę, doprowadzając mnie tym do szaleństwa.
Jak miałam mu się oprzeć? Jak miałam go odepchnąć?
Nie potrafię.. Jestem zbyt słaba.
Wiedziałam, że to koniec, ale chciałam mu dać jeszcze odrobinę siebie.. tak na pocieszenie.
Wplotłam palce w jego miękkie włosy i pogłębiłam pocałunek.
Po chwili znów leżeliśmy na materacu, zaplątani w koc.
Starałam się znaleźć wspólny rytm, ale on ciągle ze mną walczył. Chciał dominować.
Czułam jak wewnętrzny płomień znów we mnie wzrasta.
Dlaczego on znowu to robił?
Położyłam dłonie na jego torsie i z całej siły go odepchnęłam.
Obydwoje ciężko oddychaliśmy.
Patrzyłam w jego oczy i czułam jak wzrasta we mnie gniew.
Byłam zła na samą siebie.
Chciałam to wszystko zakończyć, ale wciąż tak bardzo lubiłam jak mnie całował i sprawiał, że świat przestawał istnieć.

Chciałam wstać, ale Yeol mi na to nie pozwolił. Położył się na mnie.
Wziął moje ręce nad głowę i mocno mnie przyblokował.
Patrzył mi w oczy z niezdrową fascynacją.
- Śmiało, możesz mnie nienawidzić. Już nie raz doprowadziłem cię do płaczu. To wszystko pozostanie w mojej pamięci. Wiem, że źle zrobiłem, ale nie waż się mówić, że twoje serce należy do innego, że będziesz szczęśliwsza beze mnie. Będę o ciebie dbał. Nie chcę cię stracić. Będę tuż przy tobie. - Chciał mnie znów pocałować, ale ja odwróciłam głowę w drugą stronę. - Nie odwracaj się. Nie odchodź. - Jego uścisk stał się mocniejszy i sprawiał mi okropny ból. Miałam wrażenie, jakby za chwilę miał mi zmiażdżyć nadgarstki. Do moich oczu napłynęły łzy. - Nie mogę pozwolić, byś odeszła. Nawet, jeśli będziesz próbowała, jeśli odejdziesz ode mnie w ten sposób, nie zdołasz się ode mnie uwolnić. Jesteśmy sobie przeznaczeni. – Pocałował mnie w szyję - Kocham cię i nic tego nie zmieni. - Szarpnął mną tak, bym na niego spojrzała. - Nawet nie myśl o odwróceniu się i zostawieniu mnie. Nie zbywaj mnie. Nie unikaj mnie. Nie uciekaj ode mnie.. To nic nie da. Jesteś moja. - Łzy, które uronił skapnęły wprost na moje policzki, mieszając się z moimi.
- Pocałuj mnie.. - wyszeptałam.

Kiedy czuję smak jego ust, czas zdaje się zatrzymywać na moment.
Ostatni raz.. ostatni raz pozwolę sobie zatracić się w jego oczach.
Ostatni raz go pocałuję.. Jeszcze tylko ten raz i już na zawsze to zakończymy.

Poczułam jego gorące wargi na mojej szyi. Zostawiały na niej ślady.
Z moich ust wyrwało się ciche westchnienie.
Poczułam jego dotyk.
Jego dłonie błądziły po moim ciele.
Usta ciągle składały pocałunki na szyi i obojczyku, schodząc coraz niżej..
Czemu on doprowadzał mnie do takiego stanu?
Pragnęłam go bardziej od powietrza.
Jego dotyk doprowadzał mnie do szaleństwa.
Niech się dzieje, co chce..

Pomieszczenie zaczęły wypełniać nasze coraz głośniejsze westchnienia.
Myśl o tym, że mieliśmy ze sobą skończyć na dobre spotęgowała moje pożądanie.
Przyciągnęłam Sungyeola jeszcze bliżej do siebie i pocałowałam go namiętniej niż kiedykolwiek wcześniej.
Zaskoczyło go moje zachowanie, więc teraz ja mogłam dominować.
Przekręciliśmy się w ten sposób, że to ja leżałam na nim.
Idealna pozycja, bym mogła przejąć inicjatywę.
Składałam pocałunki na jego szyi, schodząc niżej, do obojczyka.
Chłopak zamknął oczy i rozchylił usta.
Jego oddech zrobił się ciężki.
Wraz z wydechem słyszałam jego ciche mruczenie i westchnienia rozkoszy.
Nagle zastygłam w bezruchu..

- Sungyeol.. - Uśmiechnęłam się odrobinę.- To idealny czas, by się pożegnać. Nasze przeznaczenie dobiega końca. Los daje nam znać, że jedyne co z naszego związku będziemy mieć to zmartwienia i łzy. Dlatego zakończmy to. Zakończmy to czymś pięknym. - Delikatnie go pocałowałam. - I wróćmy do bycia przyjaciółmi.
- Co-o-o? - Yeol wydyszał zupełnie skołowany. - Naprawdę nie zamierzasz odpuścić?
- Nie. Musisz wybrać, czy chcesz, żebyśmy znów byli przyjaciółmi, czy mam zniknąć z twojego życia? - powiedziałam poważnym tonem. Chłopak patrzył na mnie przez chwilę, po czym uśmiechnął się szeroko i przekręcił mnie tak, że znowu leżałam pod nim. Pocałował mnie w usta z głośnym cmokiem.
- Dobrze.. Niech będzie. Wróćmy do bycia przyjaciółmi. Pamiętaj jednak o tym, co mi dzisiaj powiedziałaś. Część twojego serca należy do mnie. Mogę się też zgodzić na to, by dzielić się nim z Woohyunem. Ale nie myśl, że tak po prostu pozwolę mu zająć jego większą część albo mnie stamtąd wyrzucić. Do tego nie dopuszczę. – Pocałował mnie szybko i delikatnie. - Będę pracował nad tym, żebyś tak łatwo o mnie nie zapomniała i zbyt nie przywiązała się do Woo.
- Sungyeol.. - Uciszył mnie swoimi ustami.
- Nic już nie mów. To nasze pożegnanie, pamiętasz? - Uśmiechnął się szeroko. - Sprawmy, by było niezapomniane.


Leżałam w łóżku w pozycji embrionalnej, silnie przyciągając kolana do siebie.
Powoli zatracałam się w pustce, która wypełniała mój pokój.
Szare myśli zaczęły wypełniać przestrzeń.
Nastała godzina zwątpienia.
Czy dobrze postąpiłam? Czy dobrze, że tak się stało?
Zrobiłam to, bo chciałam, dlaczego więc teraz wydaje mi się to złe?
Starałam się odsunąć od siebie tę myśl, ale ona wytrwale powracała, nie dając mi spokoju.
Woohyun.
Ostatnie dni zmieniły moje serce.
I w tym momencie brutalnie zdałam sobie z czegoś sprawę. Czas przestać oszukiwać samą siebie, że jest on dla mnie tylko przyjacielem.
Od dziś przestaję sobie wmawiać, że nie widzę w nim mężczyzny.
To, co było między mną a nim, uległo zmianie.
Nie wiem, czy to zaczęło się wtedy, gdy został u mnie na noc, czy może gdy mnie pocałował na holu, czy może przez ostatnie dni, gdy byliśmy nierozłączni.
Był przy mnie w ciężkich chwilach i pocieszał mnie.
Przytulał, kiedy tego potrzebowałam. Rozśmieszał, gdy było mi smutno.
Po prostu był.
Dobrze znałam jego serce i uczucie do mnie.
Ale nie narzucał mi się z nim. Pozwolił, bym sama z siebie zaczęła je odwzajemniać.
I chyba to się już stało..
Moje serce.. wie, kogo chce.

Ale jak ja mogłabym mu teraz to wyznać, przecież..
Jak ja teraz.. –Skuliłam się jeszcze bardziej i zaczęłam płakać.- Jak ja miałam mu powiedzieć o tym, co się stało między mną a Yeolem?
Jak ja miałam mu powiedzieć, że.. go zdradziłam?
Nie byliśmy w związku, ale mimo wszystko czułam się teraz z tym źle.
Jeżeli dowie się o mnie i Sungyeolu, będzie miał złamane serce.
Znowu.
I tym razem na pewno mnie zostawi.. Stracę mojego przyjaciela na zawsze.
Nie wiem, czy będę w stanie to znieść..
Może lepiej będzie jak nic mu nie powiem?
Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal, prawda?
Ale czy to nie będzie okłamywanie?
W sumie.. Nie powiem mu nieprawdy.. Po prostu zachowam to dla siebie i będę milczeć.
Eh.. To takie nie w porządku.. ale co ja mam zrobić?
Nie chcę go stracić.
Pamiętam te dni bez niego. Były nawet gorsze od tych bez Yeola.
Byłabym w stanie żyć bez Sungyeola.. W końcu tak było przez ostatni czas.
Ale gdy przez głowę przemknęła mi myśl, że w moim życiu miałoby zabraknąć Woo..
Nie.. To wtedy nawet nie byłoby życie.
Ile błędów musiałam popełnić, żeby to zrozumieć?
Żeby zrozumieć swoje własne serce.
Czemu moje życie się tak skomplikowało?
Nagle telefon, który leżał na szafce zaczął wibrować.
Sięgnęłam po niego, żeby zobaczyć, kto dzwoni.
Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie uśmiechniętego Woohyuna.
Przestraszyłam się i odruchowo odrzuciłam połączenie.
Co ja miałam teraz robić?
Telefon ciągle dzwonił.
Woohyun nie dawał za wygraną.
Bałam się odebrać. Może nie tyle odebrać, co z nim rozmawiać. Głos by mi się załamał.
Czuję się winna. Nie wiem, co miałabym mu powiedzieć, jakim tonem.
Wyznać mu prawdę czy zachować to dla siebie?
Udawać, że nic się nie stało?
A może powiedzieć mu to tak, jakby to nie było nic wielkiego?
„Cześć Woo, co tam? Chcesz iść ze mną do kina na ten nowy film z Rainem? Tak w ogóle to przespałam się dzisiaj z Yeolem. Kiedy macie ten comeback, bo już nie mogę się doczekać mv?”
Aaaaa!!!! Oszaleję.. Nie wiem, co ja mam zrobić.
Bezsilność i strach.

Przyszedł sms.
„Odbierz telefon, bo zaczynam się martwić.”

Kolejne połączenie..
Głęboki wdech..
Zielona słuchawka..
- No, nareszcie. Zaczynałem się niepokoić. Już myślałem, że coś złego Ci się stało jak sama wracałaś do domu.
Po tych słowach poczułam się jeszcze gorzej. Rozpłakałam się na dobre.
Dlaczego? Dlaczego moje serce jest takie niespokojne?
Przecież chciałam to zrobić z Sungyeolem. Przecież go kocham.. Kochałam.. ehh..
Dlaczego więc teraz.. tak jakby.. tego żałuję? Nie.. Nie żałuję.. Chociaż..
Czy to znaczy... wtedy, że.. Nie wiem.. Nic już nie wiem.. Moja głowa zaraz pęknie od tych wszystkich myśli.
Moje serce.. już chyba właśnie pękło.

- Coś się jednak stało. Dlaczego płaczesz? Mam przyjechać?
- Nie.. - Mój głos wręcz zaskrzypiał. - Po prostu.. Mam za dużo myśli.
- To przez Sungyeola?
- Nie.. To przeze mnie. Jestem straszna. Jedyne, co potrafię to ranić ludzi.. Nie chcę tego, ale to robię.
- Nie prawda...
- Jak to nie? Ile razy przeze mnie płakałeś?- Uniosłam się, prawie krzycząc do słuchawki.
- Coś naprawdę się stało. Poczekaj, już się ubieram i do ciebie przyjeżdżam.
- Nawet się nie waż! Nie otworzę ci drzwi!
- Nie krzycz na mnie! Ja się po prostu martwię. Dlaczego płaczesz? Czy.. - Urwał na chwilę, jakby właśnie zrozumiał, o co chodzi. - Rozmawiałaś z Sungyeolem. Coś się wydarzyło, dlatego taka jesteś?
Nic nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam jak.
Chłód ogarnął moje serce.
Jak się dowie o tym, co się stało, na pewno mnie zostawi..
Znienawidzi mnie i zostawi..
Na pewno..

Woohyun nic nie mówił, po prostu.. był po drugiej stronie słuchawki, milcząc. 
Po dłuższej chwili zaczął coś nucić pod nosem.
Przestałam szlochać i wsłuchałam się melodię.
Znałam tę piosenkę.
Kaktus..
W pewnym momencie zaczął śpiewać.
Jego słodki głos zupełnie mnie uspokoił.
Zgasiłam światło, wtuliłam się w kołdrę i cicho zaczęłam płakać w poduszkę, tak, żeby nie usłyszał.
On był taki dobry i kochany.
Jak ja mogłam mu zrobić coś takiego?
Przecież, jak się dowie, to mnie znienawidzi.
Odejdzie ode mnie.
Nie chcę tego.
Czułam się taka skołowana.. Taka bezsilna..
To, co się teraz działo w moim sercu.. Nie umiałam tego nazwać.
Chciałam tylko, by wziął mnie w ramiona i mocno przytulił, mówiąc że wszystko będzie dobrze.
Tylko tego chciałam.

Woohyun śpiewał mi prawie całą noc, do momentu, w którym sam zasnął.
Nie rozłączyłam się. Wsłuchiwałam się w jego spokojny oddech i ciche chrapanie.
Łzy wyschły, a serce odrobinę się rozpogodziło.
Te dźwięki były przyjemniejsze od jego głosu.
Wyobrażałam sobie wyraz twarzy, kiedy spał.
Wyglądał śmiesznie, ale uroczo.
Zaśmiałam się sama do siebie.
Pochłonięta tymi wszystkimi myślami i wizjami, zasnęłam dopiero nad ranem.

- Woohyun, rusz dupę, musimy iść do studia! - Słyszałam jak Gyu krzyczy po drugiej stronie słuchawki i to mnie obudziło.
- Hyung… Daj mi jeszcze pospać… - chłopak zaczął ziewać, co sprawiło, że i ja ziewnęłam.
- Nie ma mowy, już i tak długo spałeś. I w ogóle, dlaczego śpisz z telefonem przy głowie? Tyle razy ci mówiłem, że to niezdrowe!
- Co? Jak to..? Jaki telefon..? Aaaa!!! - Woo zaczął krzyczeć. - Słucham.. Jesteś tam jeszcze? Wstałaś już?
- Tak, jestem. - Zaczęłam śmiać się do słuchawki. - Dzień dobry.
- Jak dobrze jest słyszeć twój śmiech z rana. Cieszę się, że już się lepiej czujesz.
- Oho.. nie ciesz się za bardzo..
- Słucham?
- Oppa.. Rozmawialiśmy całą noc. Czy zdajesz sobie sprawę, ile zapłacisz za rachunek?
- Eee.. Tym się nie martw. Mam do ciebie darmowe i możemy tak rozmawiać nawet cały dzień.
- Nie, nie możecie. - Znowu usłyszałam Gyu. - Ruszaj dupę, za 5 minut jedziemy do studia. Pożegnaj się ładnie i się ubieraj!
- Jak to jedziecie do studia? - zapytałam.- Nie będzie cie na uczelni?
- Ehh.. Dlatego wczoraj dzwoniłem. Ale jak usłyszałem, że płaczesz, to zupełnie o tym zapomniałem. Zbliża się nasz comeback, nagrywamy i dużo ćwiczymy. Musimy się przyłożyć i więcej czasu na to poświęcić, dlatego przez najbliższy tydzień nie będziemy chodzić na uczelnię..
- Ooh..- Wyrwało mi się smutne westchnienie.
- Ale się nie smuć..
- Jak mam się nie smucić? Już za tobą tęsknię..
- Naprawdę?! - powiedział to z takim zadowoleniem i zdziwieniem, że aż poczułam, jak moje policzki płoną z zawstydzenia. - Jeżeli tak to będę ci musiał jakoś to wynagrodzić.
- Zdecydowanie będziesz musiał.
- Hmm.. Za tydzień są już święta.. Czy uczyniłabyś mi ten zaszczyt i poszła ze mną na świąteczną randkę? - Moje policzki zaczęły wydzielać jeszcze więcej ciepła. Miałam ochotę schować się pod kołdrę, żeby mnie nie widział.. I tak mnie nie widział, no ale.. mimo wszystko. T_T - Halo? Jesteś tam?
- Tak..
- Czy to oznacza, że się zgadzasz?
- Tak.. Nie.. To znaczy tak.. To znaczy..- Zamotałam się,- Tak, Oppa, chętnie pójdę z Tobą na randkę.
- Hahaha, - Zaśmiał się melodyjnie.- bardzo mnie to cieszy. Przygotuję coś specjalnego. Już mam nawet pewien plan.
- Plan?
- Tak. Ale, żeby efekt był lepszy.. Co ty na to, żebyśmy się nie widzieli i nie odzywali się do siebie aż do randki?
- Dlaczego?
- Bardziej za mną zatęsknisz i lepiej docenisz to, że jestem..
- Ale ja już bardzo to doceniam i tęsknię za tobą. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak..
- Ehh.. Nie wytrzymasz tych paru dni? - zapytał smutnym tonem, ale wiedziałam, że bardzo cieszyło go to, co właśnie usłyszał.
- Mogę się postarać przez to przejść, jeśli tak bardzo ci na tym zależy. - odparłam oburzona.
- Bardzo mi zależy na tobie. I chce, żeby nasza pierwsza randka była idealna.
- Oppa..
- YA!!!! NAM WOOHYUN, TY CIĄGLE PAPLASZ PRZEZ TELEFON?! NIECH JA CIĘ DORWĘ W SWOJE RĘCE!!!
- Przepraszam.. muszę już kończyć.. Wyślę ci potem smsa ze szczegółami. Pa! - wyszeptał do słuchawki i rozłączył się.
Zaczęłam się śmiać. Biedny Woohyun. Byłam ciekawa, co Gyu z nim zrobi.
Ciekawe, czy Yeol już wstał i pójdzie na próbę? Jego nie ma kto obudzić.. Zadzwonię.
- Halo
- Cześć. Obudziłam Cię?
- Nie.. Właśnie jem śniadanie.
- Aha. Idziesz dzisiaj do studia i na próbę?
- Hmm.. - Słyszałam jak siorbie. Pewnie pił Americano, które tak uwielbiał - Nie wybieram się..
- Dlaczego?
- Po co mam tam iść?
- Jak to po co? Jesteś częścią Infinite. Musisz ćwiczyć razem z nimi. Niedługo macie comeback i..
- Nie rozśmieszaj mnie. - Przerwał mi. Jego głos był bardzo szorstki. - Jaką częścią Infinite niby jestem? Nie śpiewam, w tańczeniu też wcale nie jestem rewelacyjny, chłopacy się do mnie nie odzywają, jestem irytujący i tylko sprawiam wszystkim problemy.
- Co ty wygadujesz?! SUNGYEOL! Kto ci naopowiadał takich głupot?!
- Nikt nie musiał nic mówić.. Sam to wszystko dobrze wiem. Nie musisz udawać, że jest inaczej. Nie pocieszaj mnie.. Nie jesteśmy już przecież razem.
- Sungyeol skończ! Nigdy w życiu nie słyszałam czegoś głupszego. Posłuchaj mnie uważnie. Jesteś częścią Infinite. Jedną z siedmiu bardzo ważnych kawałków układanki. Razem tworzycie coś cudownego. Gdy tylko jednego elementu zabraknie, nie jesteście już tą samą układanką. Jesteście niekompletni. Rozumiesz, co chcę przez to powiedzieć? Poza tym, być może i śpiewasz trochę słabiej od Woohyuna czy Sunggyu, ale też masz piękny głos. Musisz tylko nad nim trochę poćwiczyć. Sungyeol, jestem w stanie usłyszeć twój głos i mówię ci, że jest on wyjątkowy. A co do tego, że cię pocieszam.. Będę cię pocieszać za każdym razem, gdy będzie ci smutno. Jesteś moim przyjacielem, kimś dla mnie bardzo ważnym. Zawsze tak będzie. Sungyeol..
Usłyszałam szlochanie.
- Oni mnie nienawidzą.. Nie chcą mnie widzieć.. Jestem dla nich tylko ciężarem..
- Powiedzieli ci to?
- Nie ale..
- Więc wcale tak nie jest. Ostatnio było sporo nieporozumień i niedomówień. Ta cała sytuacja z Sojin, comeback i w ogóle. Ty się wyprowadziłeś i olewałeś próby. Nic dziwnego, że się zdenerwowali. Ale wiem też, że bardzo się o ciebie martwią. I czekają na ciebie. Dlatego, Yeol, przestań się pogrążać w ciemności, ubieraj się i jedź do studia, a po południu wracaj do nich do domu. Nie możesz być sam. Widzisz przecież, jak to na ciebie działa. Chcesz, żebym pomogła ci przewieść rzeczy z powrotem do was?
- Naprawdę myślisz, że mnie przyjmą? - Mocno pociągnął nosem.
- No pewnie, głuptasie. Tęsknią za tobą jeszcze bardziej niż ty za nimi.
- Dziękuję. - odpowiedział po chwili ciszy. - Dziękuję, że jesteś moją przyjaciółką i mimo wszystko ciągle się o mnie troszczysz.
- Przestań, nie ma za co dziękować. Zawsze tak będzie.
- Wiesz co, teraz tak myślę, że chyba jednak możemy być dobrymi przyjaciółmi. A nawet najlepszymi. Do teraz w to wątpiłem. Ale, co prawda, nie zupełnie podoba mi się taki układ.
- Słucham? Co masz na myśli?
- Wiesz.. Podobał mi się nasz seks i chciałbym to powtórzyć, ale najlepsi przyjaciele ze sobą nie sypiają.
- Yeol!!!!
- Hahaha. Spokojnie. Wiem, że to był nasz ostatni raz. Ale mimo wszystko będzie mi ciebie pod tym względem brakowało..
- Przepraszam.
- Jakoś to przeżyję.
- Sungyeol..
- Hmm?
- Mogłabym cię o coś poprosić? - Przygryzłam wargę.
- Pewnie, mów.
- Czy mógłby.. czy mógłby to być nasz sekret? Nie zrozum mnie źle, ja po prostu..
- Dobrze. - Przerwał mi w pół słowa. Nawet nie dał mi wyjaśnić.. - To będzie nasz sekret. Nikomu nic nie powiem, nie musisz się martwić. - Jego głos był znowu ciepły i spokojny. Wiedziałam, że jest już dobrze. - Teraz muszę już kończyć. Nie chcę się spóźnić na próbę.
- Cieszę się, że to słyszę. Pa.
- Pa.

Bez Infinite tydzień minął bardzo szybko i nudno.
Kiedy jednak przyszło do 24 grudnia i mojej randki z Woohyunem, dzień zdawał się dłużyć w nieskończoność. Ze zdenerwowania i podekscytowania nie mogłam spać, więc wstałam o piątej rano. Posprzątałam całe mieszkanie, odrobiłam lekcje, a potem wzięłam długą kąpiel. Później strasznie się nudziłam. Przymierzałam miliony zestawów i kreacji, próbowałam różne makijaże i uczesania. W końcu tylko zakręciłam włosy, ubrałam ciepły, uroczy, różowy sweterek, czarne rurki i krótkie kozaczki. Chciałam ubrać nowe botki na obcasie, ale musiałam je sobie odpuścić. Gdybym je założyła byłabym równa z Woohyunem, a wiem, jakie on ma kompleksy na punkcie swojego wzrostu.
Usiadłam na łóżku i włączyłam telewizję. Miałam jeszcze trzy godziny, aż Woohyun po mnie przyjedzie i mnie gdzieś zabierze. Włączyłam więc nową dramę z Lee Min Ho i nawet nie wiem, w którym momencie odpłynęłam i zasnęłam.

Dzwonił telefon. Zaspana sięgnęłam po niego i, nie otwierając oczu, odebrałam.
- Halo.
- No cześć, jesteś już gotowa? Czekam na dole w samochodzie.

Chwila zastanowienia i zryw na równe nogi. Fuck, zaspałam. W biegu zakładałam płaszcz, szalik, czapkę i buty. Szybko zbiegłam na dół, zostawiając torebkę i rękawiczki w domu.
Stałam przed klatką i zdyszana rozglądałam się w poszukiwaniu samochodu.
Rzeczywiście, na parkingu stała duża furgonetka, o którą opierał się Woohyun.
Podbiegłam do niego.
- Przepraszam za spóźnienie. Przysnęłam oglądając telewizję.
- Czyżbyś nie mogła w nocy zmrużyć oka przeze mnie? - powiedział zadziornym tonem.

Nic nie odpowiedziałam, tylko zarumieniłam się. Serio.. Zawstydziłam się przez Hyuniego?!
Uśmiechnął się do mnie szeroko i otworzył przede mną drzwi samochodu.
Speszona jeszcze bardziej, wsiadłam i spuściłam głowę, żeby nie widział, w jakim jestem stanie.
Cały czas stał przy drzwiach i nie wsiadał. Ciekawa byłam dlaczego tego jeszcze nie zrobił. Spojrzałam na niego, a on w tym momencie gwałtownie zbliżył się do mnie. Zacisnęłam oczy. O Boże.. Pocałuje mnie!

Nic takiego jednak się nie stało. Zaczął się śmiać i po prostu zapiął mi pas. Zamknął drzwi i w jednej chwili już siedział obok mnie, śmiejąc się melodyjnie. Zatopiłam twarz w szaliku i naciągnęłam czapkę na oczy. Żenada. Co się ze mną dzieje?
- Bardzo ciekawe.. – Zaczął. – Chciałaś, żebym cię już pocałował?
- Niee!! - krzyknęłam wydostając się z mojego kokonu, pokazując mu tym samym moje żywo czerwone policzki.
- No proszę.. Nie myślałem, że tak szybko sprawię, że się zarumienisz.
- Zarumienię? – prychnęłam. - Ja wręcz płonę. - dodałam szeptem.
- To znaczy, że działam na ciebie w pewien sposób. Cieszy mnie to. To znaczy, że już patrzysz na mnie jak na mężczyznę. A jednak ta tygodniowa przerwa nam coś dała. Jestem geniuszem. - Zaczął się śmiać wyniośle, co też mnie rozbawiło i sprawiło, że się wyluzowałam.

Woohyun zabrał mnie do restauracji swojego brata. Nie było tam nikogo oprócz nas. Cały lokal udekorowany był lampkami świątecznymi, piernikami, świeczkami, choinkami i łańcuchami. W oknach widniały witraże i bałwanki zrobione ze sztucznego śniegu. Całość prezentowała się magicznie.
Miejsca takie jak to widziałam tylko w tych świątecznych filmach puszczanych na Polsacie. Nigdy nie myślałam, że będę mogła zobaczyć coś tak pięknego na własne oczy.
W sercu poczułam ciepło i jasność.
Święta. Dopiero teraz je czuję.
A może to, co czuję wcale nie ma nic wspólnego z Bożym Narodzeniem?
Na środku restauracji stał pięknie przystrojony stół.
Zbliżyłam się do niego, ale Hyuni złapał mnie za rękę i zaprowadził do kuchni.
Posadził mnie na krześle, żebym obserwowała jak przygotowuje dla nas kolację.
Patrząc jak zręcznie krząta się po kuchni uśmiechnęłam się z rumieńcem na twarzy.
Nie było ważne miejsce ani co robił. Lubiłam patrzeć jak robił coś z pasją.
Jego oczy błyszczały wtedy jeszcze bardziej.
Czemu widziałam to tak wyraźnie dopiero teraz?
Ułożył wszystko na talerzach i zaniósł na stół.
Podsunął mi krzesło i rozłożył chusteczkę na kolanach.
Serio.. takie proste gesty sprawiały, że czułam się wyjątkowa.
Jedzenie, które przyrządził było przepyszne.
Kiedy już wszystko zjedliśmy, zabrał naczynia i powiedział, że idzie po deser.
Podobno przygotował coś specjalnego.
Zniknął za drzwiami kuchni, a światło nagle zgasło.
Paliły się tylko kolorowe lampki i świece, stwarzając wspaniały nastrój.
Żołądek mi się zacisnął, kiedy usłyszałam muzykę. A raczej dzwoneczki sań?
Głos Woohyuna.. i… Co?! Serio?!!
Mariah Carey i “All i want for Christmas is you”, wersja pan Nam WooHyun?!
Otworzyłam buzię ze zdziwienia. Jego głos.. Jego wszystko.. On..
Jedyne, co teraz myślałam to: “weqkjrhyfekuhwqejagfdjyuahedsuhfdiwiuejshdn”.
Nam Grease.. Aegyo.. To wszystko..
Moje serce..
Moje biedne serce.

Piosenka dobiegała końca. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
Staliśmy na środku sali, tuż pod jemiołą.
Hyuni wyśpiewywał ostatnie nuty patrząc mi w oczy.
Kolana się pode mną ugięły.
Za wiele.. Za wiele..
Zatopiłam się w miękkości jego sopranu.
Zatonęłam w jego oczach.
Zbliżył się do mnie i powoli zaczął mrużyć oczy.
Odruchowo zamknęłam też swoje.
Nie poczułam nic na ustach, lecz ciepłe powietrze na płatku ucha.
- Stoimy pod jemiołą.
- Ymym..
- Wiesz, co to znaczy?
- Yhym..
- Pocałowałbym cię, ale..
- Ale? - Otworzyłam oczy i wyszeptałam z rozczarowaniem. Woo spojrzał na mnie z tak szerokim uśmiechem, że na twarzy zrobiły mu się dołeczki.
- Na pierwszej randce nie powinno się całować.
- Ale my przecież już wcześniej się całowaliśmy. I to nawet w sumie nie raz.
- Ale jeszcze nigdy nie byliśmy na randce.
- No.. racja.
- Poza tym.. To moja pierwsza pierwsza randka. Chcę, żeby wszystko było idealne.
- Co?! Naprawdę? Pierwszy raz jesteś na randce? Niemożliwe.
- Możliwe. - odparł odrobinę zmieszany, po czym odchrząknął. - I jak, podobała ci się piosenka?
- Taaaak!!! - Zaczęłam mu bić brawo. - Była przepiękna. Lepsza od oryginału.
- Cieszę się, że ci się podobała. Zawsze chciałem ją zaśpiewać osobie, która stanie się dla mnie wyjątkowa. – Odrobinę się zarumienił. - To co, idziemy dalej?
- Dalej?
- Tak. A co, myślałaś że to już wszystko? To dopiero początek niespodzianek.

Ubraliśmy się i wyszliśmy z restauracji. Woo naciągnął sobie szalik i czapkę tak, żeby nie było widać, że to on, byśmy mogli spokojnie iść ulicą nie będąc zaczepianymi przez fanki.
Kiedy zobaczył, że nie mam rękawiczek, oddał mi jedną swoją, a moją drugą rękę wsunął sobie do kieszeni.
Szliśmy rozmawiając i oglądając wystawy sklepowe.
Ciepło jego dłoni było tak przyjemne, że rozgrzewało całe moje serce.
Hyuni zaprowadził mnie do parku, gdzie znajdowało się lodowisko.
Było pięknie oświetlone niebieskimi lampkami. Było już ciemno, więc nadawało to całemu parkowi wyjątkowy klimat. W tle z głośników leciały świąteczne piosenki i kolędy po angielsku.
- Tu jest przepięknie. - powiedziałam z zachwytem.
- Umiesz jeździć na łyżwach?
- Oczywiście, że tak. Od dziecka lubiłam przychodzić z dziadkiem na lodowisko.
- To zupełnie tak jak ja. Lubiłem zimę, bo tata zawsze zabierał mnie wtedy na łyżwy i mogliśmy we dwójkę spędzić razem trochę czasu. - Usłyszałam w jego głosie nutę smutku. Nie wiedziałam, czy mam się go zapytać, dlaczego posmutniał, czy udawać, że tego nie słyszałam. Podeszłam do niego i przytuliłam się.
- Dziękuję ci za dzisiejszy wieczór. Jest naprawdę idealnie. Jest lepiej niż bym mogła sobie to kiedykolwiek wymarzyć.
- Cieszę się.. - Przytulił się do mnie mocno i wtulił twarz w moje włosy. - Dziękuję, że tu jesteś.
Staliśmy tak jeszcze przez chwilę.
Wypożyczyliśmy łyżwy i zaczęła się zabawa.
Obydwoje jeździliśmy bardzo dobrze.
Woo był trochę zawiedziony, bo liczył na to, że mnie nauczy, a gdy nie będę sobie radziła i będę upadała, to trochę się do mnie poprzytula, ratując.
Nie przestawałam się śmiać.
Znowu palnął coś głupiego, co tak mnie rozbawiło, że musiałam się zatrzymać.
Wtedy wpadł na mnie jakiś mężczyzna z taką siłą, że aż upadłam.
- Nic ci się nie stało? - Hyuni szybko do mnie podjechał i pomógł mi wstać, przy czym o mało sam nie upadł. Podciągnął mnie do góry i ręką przytrzymał mnie za plecy. Staliśmy bardzo blisko siebie patrząc sobie w oczy. Czułam wydychane przez niego ciepłe powietrze na wargach. Chciałam, żeby mnie pocałował i wiedziałam, że on też tego chciał. Dlaczego więc tego nie robił?
Spuścił wzrok i widziałam, że już chciał się ode mnie odsunąć.
- Pocałuj mnie. - wyszeptałam, sprawiając, że znów na mnie spojrzał. - Nam Woohyun. Pocałuj mnie w końcu.
Ledwo zdążyłam dokończyć, a jego wargi już tworzyły iskry w zetknięciu z moimi.
Na początku całowaliśmy się delikatnie, lekko muskając się ustami. Jego ręce znalazły się na mojej talii i przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej.
Położyłam mu ręce na karku, a palce wplotłam w kosmyki miękkich włosów, wystających mu spod czapki.
Poczułam jak zadrżał przez dotyk moich chłodnych palców.
Z czasem nasze wargi zaczęły ze sobą współpracować i całowaliśmy się coraz namiętniej.
Nie przeszkadzało nam, że stoimy na środku lodowiska.
Chciałam, żeby ten pocałunek trwał wiecznie. Delikatnie przejechałam językiem po jego wargach. Odpłacił mi tym samym, po czym wsunął język w moje rozchylone usta.
Odpowiedział mi głębokim, ognistym pocałunkiem.
Oderwaliśmy się od siebie. Oboje ciężko oddychaliśmy.
Przytuliłam się do niego i położyłam głowę na jego ramieniu. Gładził mnie po włosach jedną ręką, drugą cały czas mnie trzymał, jak gdyby bał się, że upadnę.
- Obiecałem sobie, że nie pocałuję cię, dopóki sama mnie o to nie poprosisz. Dziękuję ci, że to zrobiłaś, bo już ciężko mi było się powstrzymywać.
Odsunął mnie odrobinę, delikatnie złapał za podbródek i znowu zatopił swoje usta w moich.



Wstałam wyspana i wypoczęta.
Miałam wrażenie, jakbym spała na chmurze.
Byłam szczęśliwa i.. zakochana?
Spojrzałam przez okno i zobaczyłam, że zaczął padać śnieg.
Jaki piękny poranek.
Głośno zaburczało mi w brzuchu.
Włączyłam telewizor i poszłam do kuchni przygotować sobie śniadanie.
Nie wiedziałam, że miłość tak wzmaga apetyt.
Nie powinno się jeść ramyonu na śniadanie, ale miałam na niego straszną ochotę. Wstawiłam wodę i zaczęłam szukać go po szafkach.
Do kuchni dobiegały dźwięki telewizora. Leciał akurat jakiś plotkarski program.
Redaktorka mówiła o zamieszaniu, jakie wywołała kreacja Hyuny na jakiejś gali rozdania nagród.
W sumie to nawet nie słuchałam tego, co mówiła.. Chciałam tylko, żeby nie było cicho.
Nagle obiło mi się o uszy jedno słowo.. Infinite.
Odłożyłam wszystko i wróciłam do pokoju.
Na ekranie telewizora przewijały się zdjęcia Woohyuna i.. moje!!! Jak trzymaliśmy się za ręce, jak się przytulaliśmy, jak lepiliśmy bałwana, nawet jak byliśmy wtedy w parku.. i wczoraj na lodowisku!!!
WTF??!! @__@ Co to wszystko miało znaczyć?!
-„.. krążą plotki, że jeden z głównych wokalistów zespołu Infinite, Nam Woohyun, ma dziewczynę. Jest nią nie kto inny, jak studentka z wymiany z Polski. Para jest wręcz nierozłączna, zarówno na uniwersytecie jak i poza jego murami. Wczoraj zostali przyłapani na romantycznej randce w restauracji jego brata i na lodowisku. Para zakończyła wieczór płomiennym pocałunkiem. - Na ekranie pojawiło się nasze zdjęcie, to, na którym się całowaliśmy. - Czy wytwórnia wyda oficjalne oświadczenie? Jak zareagują na to Inspirit? Idol zawsze powtarzał, że to fanki są jego dziewczynami. Czy teraz poczują się zdradzone? W końcu porzucił je dla piękności z Europy. Kolejnym ważnym wydarzeniem w tym tygodniu był skandal, jaki wywołała..”
Głos prowadzącej oddalał się ode mnie. Co to wszystko miało znaczyć?
Nogi się pode mną ugięły i usiadłam na łóżku.
Wyczuwałam wielkie kłopoty..
Chwyciłam za telefon i od razu zobaczyłam, że dzwoni Woohyun.
- Halo.
- Szybko odebrałaś. Jeden sygnał..
- Ymm..
- Oglądałaś przed chwilą telewizję? KBS?
- Tak..
- Więc już wiesz?
- Tak, ale nie rozumiem.. Co to ma być?
- Wszystko się strasznie pomieszało. Nie myślałem.. byłem nieuważny spędzając z tobą czas w taki sposób. Przepraszam, nie chciałem ci sprawić problemu.. Przepraszam, że wplątałem cię w ten skandal.. - Jego głos się załamał. Słychać było, że jest bardzo przejęty.
- Ale, Woohyun, nic się przecież nie stało. To znaczy jeszcze się nic nie stało.. To ja cię powinnam przepraszać, przeze mnie Infinite może mieć problemy. Fanki będą niezadowolone..
- Tak, wiem.. Cała wytwórnia aż wrze.
- Aż tak źle?
- Nawet sobie nie wyobrażasz..
- Uuu.. Czy mogę jakoś pomóc? W końcu też jestem w to zamieszana. W sumie to ja jestem przyczyną..
- W zasadzie.. to tak, możesz. Właśnie dlatego dzwonię. Mogłabyś pojechać ze mną do CEO? Chciałby z nami porozmawiać.
- Z nami?
- Tak.
- Ok. Nie ma sprawy.. -Głośno przełknęłam ślinę. - Będzie bardzo krzyczał?- Przestraszyłam się trochę. To nie będzie zbyt miłe spotkanie.
- Spokojnie. On nie krzyczy. Jest nad wyraz opanowany, przez co wydaje się być jeszcze bardziej przerażający.
- No to mnie pocieszyłeś..
- Przepraszam. - Zaśmiał się uroczo.
- To ja cię powinnam przeprosić..
- Hmm? Za co?
- Za wszystko.. Całokształt.. Za to, że sprawiam ci tylko kłopoty i przeze mnie cierpisz.. - Mój głos się załamał. Przypomniało mi się to, że przecież go zdradziłam z Yeolem. Przez chwilę o tym zapomniałam.. Nawet nie zauważyłam, kiedy po moich policzkach zaczęły płynąć łzy
- Nie przejmuj się tym aż tak.. -Zamilkł na chwilę, wsłuchując się w mój oddech. - Hej! Nie płacz. Nie jest aż tak źle.. Wcale nie cierpię przez ciebie. Wręcz przeciwnie. Nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak wczoraj. Moje życie nigdy nie miało w sobie tyle światła, dopóki ty się w nim nie zjawiłaś. Dlatego nie płacz, dobrze? Obiecaj mi, że nie będziesz już płakać.
- Obiecuję. – wyszeptałam.
- Nic nie usłyszałem.
- Obiecuję.
- Dobrze.  O której mam po ciebie przyjechać?
- Może lepiej będzie, jak spotkamy się pod siedzibą Woollimu? Za godzinę?
- No dobrze. Ale uważaj na siebie.
- Ty też. Do zobaczenia.


Kiedy tam zajechałam, już czekał na mnie przed wejściem.
Byłam bardzo zdenerwowana.
Bałam się konfrontacji z CEO.
Ciężko przebierałam nogami.
Śnieg smutno skrzypiał pod moimi butami.
Podeszłam do Woohyuna i, nie patrząc mu w oczy, przywitałam się cicho.
Nie odpowiedział mi, więc podniosłam wzrok.
Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnął się delikatnie i mnie przytulił.
Przeszedł mnie dreszcz.
Złapał mnie za rękę i poprowadził do budynku.
Windą wjechaliśmy na czwarte piętro i udaliśmy się do biura CEO.
Staliśmy przed drzwiami.
Denerwowałam się jeszcze bardziej.
Serce waliło mi jak szalone.
Mimowolnie ścisnęłam dłoń Woohyuna jeszcze mocniej.
Czując to, chłopak odwrócił się do mnie twarzą i położył mi ręce na ramionach. Spojrzał na mnie łagodnie i cicho wyszeptał: „Będzie dobrze. Uspokój się.”
Jego melodyjny głos działał kojąco.
Wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się do niego.
Woo zapukał delikatnie i weszliśmy do środka.

W gabinecie nie znajdowało się nic prócz wielkiego plakatu Infinite, biurka pełnego papierów i dużego, skórzanego fotela, na którym siedział uśmiechnięty mężczyzna.
Zdziwiło mnie to. Spodziewałam się starszego pana z gniewnym spojrzeniem, a tymczasem ujrzałam przystojnego mężczyznę w kwiecie wieku.
- Już jesteście? Tak wcześnie? Trzeba było się porządnie wyspać. - zaświergotał wesoło.
- Chcieliśmy wyjaśnić to jak najszybciej.
- Miło mi panienkę w końcu poznać. - Wyciągnął dłoń i wymieniliśmy uściski. Był bardzo miły, co sprawiło, że byłam mniej spięta. – Proszę, usiądźcie.
- Ja chciałem na początku wyjaśnić, że to nie jest jej wina.. Tak naprawdę to my się nie spotykamy, jesteśmy tylko przyjaciółmi i..- Woo mówił bardzo szybko i niewyraźnie. Kiedy usłyszałam jego słowa, zrobiło mi się przykro. Dlaczego? Przecież powiedział prawdę. Jesteśmy TYLKO przyjaciółmi.
- Spokojnie. Ja wszystko rozumiem. Nie chciałem się z wami spotkać po to, żeby robić wam wyrzuty czy wypytywać o to, co między wami jest.
- Nie? - Wyrwało mi się.- To w takim razie… po co?
- Mam dla was propozycję. Jako iż wasz tzw. „związek” wywołał lekkie zamieszanie, trzeba to dobrze rozegrać, żeby nie przyniosło szkody zespołowi czy wytwórni. Cały Internet wczoraj aż wrzał, kiedy ta plotka wyciekła. Było gorąco, ale.. o dziwo, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
- Jak to, nie rozumiem?
- Inspirity były troszkę przygnębione, ale bardzo się ucieszyły, że ich kochany Oppa w końcu znalazł sobie dziewczynę. W dodatku są bardzo zadowolone, że jest nią ładna, zwykła dziewczyna, która w dodatku też jest Inspiritem. Fandom popiera wasz związek.
- Ale my nie jesteśmy.. - Woo starał się wyjaśnić, że nie jesteśmy parą, ale CEO nie dopuszczał go do głosu.
- Dlatego, skoro dostaliście aprobatę od fanów i opinii publicznej, musimy to tak rozegrać, żeby wszystko wyszło na korzyść zespołu. Wydamy oficjalne oświadczenie na temat waszego związku. Zrobimy parę ładnych zdjęć i wrzucimy je na stronę, wy wrzucicie je na twittera i inne portale. Woohyun weźmie udział w paru wywiadach, ty pojawisz się z nim na paru eventach. Pochodzicie trochę na randki, kilka waszych zdjęć pojawi się w gazetach, sprawa ucichnie i wszystko będzie w porządku. Potem, za jakieś kilka miesięcy zerwiecie ze sobą i będzie po kłopocie. Zrozumieliście?
- Tak, ale nie możemy jej zmusić, to jest nie fair.. - Woo się poirytował. Widziałam, że nie chciał mnie w to mieszać i sprawiać mi kłopotów. Ja natomiast nie chciałam, żeby przeze mnie pogorszyły się jego stosunki z szefem. Złapałam Woohyuna za rękę i spojrzałam na niego znacząco, by zamilkł.
- Zrozumieliśmy. Zrobimy tak, jak pan powiedział.
- Ale.. - Woo nie dawał za wygraną
- Co, nie chcesz, żebym była twoją oficjalną dziewczyną? - Strasznie irytowało mnie jego zachowanie. Co to miało być? Czy po naszym pocałunku sobie mnie odpuścił? Nie chciał już, żebym była jego dziewczyną? Czy już naprawdę byliśmy tylko przyjaciółmi? W sumie nic mi nie obiecywał i nie deklarował. Ale.. dlaczego mi to teraz przeszkadzało i tak zasmuciło, że mówił ciągle że nie jestem jego?

Woohyun się zarumienił. Pierwszy raz widziałam go z tak skrępowana miną. Był uroczy.
Potrząsnął tylko przecząco głową i spuścił wzrok, przygryzając lekko wargę.
Poczułam jak ogarnia mnie gorąco.
Dlaczego tak bardzo w tym momencie chciałam pocałować te usta?
Oderwałam od niego wzrok dopiero, kiedy CEO klasnął w ręce i wstał z fotela.
- Chodźcie za mną. Zrobimy wam od razu ta sesję i wszystko załatwimy.

Zeszliśmy do studia, które znajdowało się w piwnicy budynku. Czekały już tam na nas stylistki i fotograf. Kiedy CEO zdążył to wszystko przygotować? I skąd wiedział, że się na to zgodzimy? Ten człowiek zdecydowanie mnie przerażał.
Zostaliśmy modnie ubrani i umalowani.
Pozowaliśmy do zdjęć tak, jak nam kazano.
Woohyun był bardzo spięty i nienaturalny, przez co wszystkie zdjęcia wyglądały sztucznie. Fotograf ciągle tylko na nas krzyczał, a kiedy miał już dość, zarządził przerwę.
Woo szybo wyszedł i poszedł usiąść na klatce schodowej prowadzącej do piwnicy. Pobiegłam za nim.
Było ciepło i odrobinę ciemno. W powietrzu unosił się zapach tynku, mieszający się z wilgocią.
Chłopak siedział na schodach, opierając głowę o ścianę.
Nic nie mówiąc usiadłam obok niego i spojrzałam na niego, lekko się uśmiechając.
Odwzajemnił uśmiech, ale nie sięgnął on jego oczu. Wiedziałam, że coś go martwi.
- To nie powinno tak wyglądać.- wyszeptał.
- Co? Nie podoba ci się motyw sesji?
- Nie o tym mówię.. Ale to też. - Zachichotał smutno. - Nie w taki sposób chciałem, żebyś została moją dziewczyną. Widziałem to zupełnie inaczej.. - Zamknął oczy i mówił dalej. - Kiedy byłabyś już gotowa.. Kiedy wypełniłbym tę pustkę po nim w twoim sercu, zabrałbym cię w jakieś romantyczne miejsce. Dałbym ci kwiaty i zaśpiewałbym dla ciebie piosenkę. Wyjątkową piosenkę, którą skomponowałbym tylko dla ciebie. Potem klęknąłbym i zapytał się, czy nie zechciałabyś być moja? - Chłopak westchnął głośno.
Wpatrywałam się w jego twarz. Wyglądał na smutnego, ale jeszcze nigdy nie wydawał mi się tak bardzo przystojny jak w tym momencie. Dopiero teraz, gdy miał zamknięte oczy zauważyłam, jak długie były jego rzęsy. Nos miał lekko zadarty. Usta układały się w smutny półuśmiech. Grzywka opadała mu na czoło, co sprawiało, że miałam straszną ochotę ją odgarnąć, by móc lepiej widzieć jego twarz.
Delikatnie złapałam go za rękę i splotłam nasze palce razem.
Woo otworzył oczy i spojrzał na mnie pytająco.
- Zapytaj mnie.. Zapytaj mnie teraz.
Po sekundzie zawahania, jego twarz rozpromieniła się, a w oczach pojawił się dziwny blask ekscytacji. Moje serce aż podskoczyło, gdy ścisnął moją dłoń w swojej.
- O co mam cię zapytać? - powiedział cicho i niepewnie.
- Piosenkę napiszesz dla mnie potem. Klękać nie musisz, wystarczy, że siedzisz obok. - Uśmiechnęłam się szeroko. - A teraz możesz zadać mi to pytanie.
- Naprawdę?
- Tak.
- Mogę?
- Namu! Może ja mam ciebie o to poprosić?
- A poprosisz? - Uśmiechnął się szeroko. Chyba spodobało mu się przekomarzanie ze mną.
- A czemu nie?
- No to mów.
- Yaa.. - Czemu poczułam się zawstydzona, kiedy usłyszałam jego melodyjny śmiech? Wzięłam głęboki oddech.. - Nam WooHyun, będziesz mój? - Moje policzki zaczęły płonąć. Uśmiechnął się i szybko pocałował mnie w usta, z głośnym mlaskiem.
- Bądź moja. Kocham cię. Martwię się o ciebie, wiesz? Zajmę się tobą, do samego końca... (naekko haja.. - Be mine)- zaśpiewał wesoło i mnie przytulił. 

Wszystkie emocje opadły.
Wątpliwości zostały rozwiane.
Poczułam, że właśnie tak powinno być.
Pierwszy raz w życiu wiedziałam, że jestem we właściwym miejscu.
Znajduję się w ramionach mężczyzny, do którego należy moje serce.
Kocham Woohyuna.
Kocham tego dziwaka, którego zobaczyłam wtedy na lotnisku. 



______________________________________________________________________________


Nie za dużo słodyczy? :3














Zgadnijcie, kto zmienił biasa na Woohyuna? 

=___=


niedziela, 16 czerwca 2013

14. Pożegnanie

Koniec zawieszenia :)
Sesja sesją, egzaminy egzaminami, a ficzek też ma swoje życie ;)

Musiałam napisać tę notkę drugi raz, bo jej nie zapisałam -.-"
Jest trochę gorsza.. i w sumie dużo zmieniłam, ale tak widocznie miało być :) 

Mam nadzieję, że po tej notce wasze feelsy wrócą do Sungyeola :3 

Zainspirowała mnie piosenka BabySoul- Stranger. Nawet znajduje się jej tekst w mojej notce ;) heh ^_^


Dziękuję Ae za pomoc <3
Dziękuję Eru za jej pomoc, którą wykorzystam w kolejnym wpisie bo zmieniłam trochę koncept ^_^
Dziękuję, że czytacie :)

I Kiyo~~~ Powodzenia przy pisaniu twojego ficka <3 <3 <3 

Ciekawe jak wam się spodoba smut w moim wykonaniu? xD


Notka +18 :) 

____________________________________________________________________


Nie wiedziałam, czy mam otworzyć drzwi czy udawać, że mnie nie ma.
Byłam ciekawa, po co ona tutaj przyszła, ale nie byłam w tym momencie przygotowana na to, by stawić jej czoła.
4 nad ranem.. Sojin stała na klatce schodowej przed moim mieszkaniem i pukała niecierpliwie. Musiała mieć mi coś ważnego do powiedzenia.
Wstałam z podłogi, zapaliłam światło i powoli przekręciłam klucz, by otworzyć drzwi. Zgrzyt zamka był złowieszczą zapowiedzią tego, co się za chwilę wydarzy.
Uderzyło we mnie zimne powietrze i sparaliżowało mnie. 
Pierwszy raz stałam z nią twarzą. 
Przeszedł mnie dreszcz i dostałam gęsiej skórki. Nie potrafiłam spojrzeć jej w oczy.
Stałyśmy w przejściu milcząc. Jedyne co słyszałam w tym momencie, to przyspieszone bicie mojego serca i świst hulającego wiatru.
Wstrzymałam oddech, bojąc się że zburzę ciszę.
Zebrałam się w sobie i uniosłam wzrok.
Jej twarz była blada, szczęka ściągnięta, a oczy pełne złości.
W ogóle nie przypominała tej łagodnej osoby, którą widziałam wtedy z Sungyeolem w kawiarni.
W tym momencie wyglądała raczej jak drapieżnik, który przygotowuje się do tego, by rzucić się na swoją ofiarę i rozszarpać ją na strzępy. 
Jej wzrok mnie sparaliżował. Zastygłam w bezruchu.
Jakby w spowolnionym tempie widziałam, jak unosi swoją prawą rękę i z rozmachem i siłą uderza mnie w policzek.
Poczułam pieczenie i ciepło rozchodzące się po twarzy. Łzy napłynęły mi do oczu.
- Zostaw Sungyeola w spokoju. On jest mój - wycedziła przez zaciśnięte zęby- Należy tylko do mnie. Trzymaj się od niego z daleka albo tego pożałujesz. Zrozumiałaś?! Jeżeli tego nie potrafisz to od razu pakuj walizki i wracaj do Polski.
- Kim ty jesteś, żeby mówić mi co mam robić? Nie masz prawa mi rozkazywać. 
- Słucham?! Kim jestem?! Nie udawaj, że tego nie wiesz.. Jestem jego pierwszą miłością. Jego serce należy tylko do mnie!
- Jesteś jego pierwszą miłością, zgadzam się. Ale nie byłabym taka pewna tego, że jego serce ciągle należy do ciebie.
- Co Ty możesz wiedzieć?! Przecież cię zostawił i przybiegł do mnie!   
- Zgadza się, ale dlaczego przychodzisz do mnie nad ranem i wykrzykujesz te wszystkie rzeczy? Sądzisz, że jego serce ciągle należy do ciebie? Gdyby tak było nie stałabyś teraz przede mną. Byłabyś teraz z nim.- pojawiła się we mnie odrobina siły, która pozwalała mi mówić dalej-  Dziękuję ci.. Dzisiaj, gdy do niego zadzwoniłaś a on pobiegł do Ciebie, przez chwilę zwątpiłam w jego uczucie. Ale widocznie musiał ci coś powiedzieć, co cię zabolało skoro przyszłaś z pretensjami do mnie.
- Ty mała..- zamachnęła się ponownie, by mnie spoliczkować, ale tym razem ją powstrzymałam
- Daruj sobie. Już więcej nie pozwolę byś mnie uderzyła. Widząc twoją złość na prawdę zaczynam wierzyć w to, że jestem w stanie usunąć Cię z jego serca. O ile już tego nie zrobiłam..
- To się nigdy nie stanie! Tylko ja..
- A czy ty przypadkiem nie jesteś mężatką? Nie jest ci wstyd uganiać się za młodszym chłopakiem?
- To nie ma znaczenia! Kocham tylko Yeola..
- Czy wiesz, jak on to przezywał? Wiesz jak go zraniłaś? Powinnaś zostawić go w spokoju i pozwolić mu odejść. Pozwól mu być szczęśliwym ze mną!
- Nigdy! Nie pozwolę na to! Jeżeli nie będzie ze mną, nie będzie z żadną inną! Tym bardziej z Tobą.. I co z tego, że mam męża? To nie oznacza, że coś się między nami kończy. Dzisiaj Sungyeol to zrozumiał i zgodził się na nasz nowy układ.
- Słucham?- nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam- To nie możliwe..
- A jednak.. Kocha mnie tak bardzo, że jest w stanie przystać na coś takiego. I że niby ja boję się Ciebie? Jesteś w stanie wyrzucić mnie z jego serca? Proszę cię.. Za kogo ty się masz? Byłaś chwilową rozrywką, którą sobie zapewnił kiedy mnie przez chwilę nie było przy jego boku. Chociaż w sumie..- zmierzyła mnie wzrokiem- Nie byłaś nawet rozrywką, bo nie potrafiłaś go zaspokoić. Ale to już nie ważne.. Dzisiaj dostał już wszystko czego potrzebował.
- Kłamiesz..
- Czyżby? Więc zapytaj go osobiście.
- Jeżeli tak, to co więc tutaj robisz.. Dlaczego nie jesteś z nim?
- Biedak nie wie co ma z Tobą zrobić i jak się zachować gdy spotka cię na uczelni. Przejmuje się tym, że możesz zrobić scenę, a to zaszkodzi jego wizerunkowi i Infinite. Podobno próbował nawet podsunąć ci Woohyuna, ale to się nie udało. Dlatego, gdy tylko zasnął, postanowiłam przyjść do ciebie. I wyjaśnić ci wszystko. Ja i Yeol należymy do siebie. Tak było, jest i zawsze będzie.. Ze mną nie wygrasz. Mówisz o jego szczęściu.. Więc zostaw go w spokoju. Tak będzie najlepiej dla was obojga.- odwróciła się i odeszła. Stojąc na krawędzi schodów spojrzała jeszcze przez moment w moją stronę- Muszę Ci jednak za coś podziękować. Przez to, że zrobiliśmy sobie przerwę i brakowało nam pewnych rzeczy.. To była najlepsza noc, jaką razem spędziliśmy. Dziękuję.- Z wrednym uśmieszkiem na twarzy, zniknęła z mojego widoku.

Zamknęłam drzwi i wróciłam do łóżka. 
Wtuliłam się w poduszkę i starałam sobie poukładać to wszystko. 
Sungyeol wrócił do Sojin. 
Czy to jest możliwe? Czy to jest prawda? 
Ale przecież my..
Chyba nie mógłby mi tego zrobić..
A może.. 
Tak bardzo cierpiał po stracie Sojin, że faktycznie szukał pocieszenia?
Byłam chwilowym lekarstwem na smutek, a teraz.. on wrócił do niej..
Resztka nadziei na to, że może jednak udało mi się zająć choć trochę miejsca w jego sercu.. 
Nie!
Kogo ja oszukuję.. 
On nigdy nie czuł do mnie tego, co ja do niego..
Byłam tylko chwilowym zastępstwem.. I to jeszcze niewystarczająco dobrym..
Szczątki mojego połamanego serca pokruszyły się na jeszcze drobniejsze części. 
Zostały starte na pył i ulotniły się gdzieś razem z wiatrem. 
Nie czuję już nic. 
Pustka.
Ciemność. 
Nicość. 
Nawet nie mam siły już płakać. 
Jestem na siebie zła. 
Jestem wściekła na to, że jestem taka głupia. 
Koniec!
Trzeba zachować odrobinę godności i pogodzić się z porażką
Nie pozwolę na to, by ktoś mnie tak traktował.
Ostatni raz czuję się jak śmieć. 
Od jutra Yeol dla mnie nie istnieje. 
Będę udawała, że jest niewidzialny. 
Zapomnę o nim.. Na pewno uda mi się o nim zapomnieć.



Idąc na uczelnię przybrałam maskę spokoju i opanowania. 
Będę silna.. Dam radę.. Będzie dobrze..
Tak.. Powtarzałam sobie te kłamstwa całą drogę. 
Naprawdę bałam się go spotkać. 
Nie wiedziałam jak się zachowa. 
Nie wiedziałam, jak ja zareaguję. 
Stanęłam przed bramą i zastanawiałam się czy tam wejść, czy znowu sobie odpuścić..
Nie będę przecież ciągle przed tym uciekać, ale może tylko dzisiaj..
Pod uczelnię zajechał samochód. Za kierownicą siedziała znajoma kobieta, a z miejsca pasażera, jak z procy wyskoczył Sungyeol i pobiegł do budynku. 
A jednak mówiła prawdę..
Mimo wszystko.. gdzieś w środku ciągle miałam nadzieję, że jak spotkamy się na uczelni, to mnie przytuli i wszystko wyjaśni. 
Okaże się, że Sojin jest psychiczna, czy coś.. A między nami znowu będzie dobrze. 
Boże, jaka ja jestem głupia i naiwna!
Już tyle razy się zawiodłam, ale ciągle.. ciągle mam nadzieję. 
Dlaczego? 
Przecież nie znamy się długo.. Dlaczego on tak mocno utkwił w moim sercu? 
Łzy napłynęły mi do oczu. 
Poczułam dziwną miękkość w kolanach..
Miałam wrażenie, że zaraz upadnę bezsilnie.. 
Nagle ktoś złapał moją dłoń. 
Przyjemnie ciepłe i delikatne palce splotły się z moimi w uścisku. 
Spojrzałam na osobę, z którą trzymałam się za ręce. 
Zobaczyłam uśmiechniętego Woohyuna. 
Biło od niego światło.
Delikatnie otarł łzy z moich policzków. 
Pozostawił dłoń na jednym z nich. 
Głęboko spojrzał w moje oczy. 
Uspokoiłam się trochę. 
Miałam wrażenie, jakby jego spojrzenie szeptało po cichu, pocieszając mnie.
„Nie płacz.. Wszystko będzie dobrze.. Jestem tu..”
W jego odbiciu widziałam siebie.. Tak jak zawsze. 
Był tu dla mnie. 
Jego obecność sprawiła, że przez chwilę pomyślałam, że może nawet uda mi się być silną, jeśli tylko będzie trzymał mnie za rękę. 
Bez słowa poprowadził mnie przez wejście i ruszyliśmy w stronę budynku. 
Jego dotyk koił szalejące we mnie emocje, powoli opadały i uspokajały się.
Jak dobrze, że był przy mnie. Ten ból w klatce piersiowej po utracie serca.. W tym momencie jest trochę mniej uciążliwy. 
Odprowadził mnie pod klasę i chciał iść do swojej, ale nie chciałam go puścić. 
Wzmocniłam uścisk i zrobiłam smutną minę. Zdziwiło go moje dziecinne zachowanie i zaczął się śmiać. Ten słodki dźwięk rozpromienił odrobinę tą ciemność wokół mnie.
- Aigo..- Poczochrał delikatnie moje włosy- Nie martw się.. Jak skończysz zajęcia będę już czekał na ciebie przed klasą- puściłam jego dłoń i spojrzałam na niego smutno. 
- Nie rób takiej miny- złapał mnie za policzki i ruszał nimi w taki sposób, by z moich ust uformował się uśmiech- Wolę kiedy się uśmiechasz. 
- Yaa!! To boli. Przestań! 
- Przepraszam- pocałował mnie delikatnie w czoło- Idę - Pomachał mi na odchodne- Ucz się pilnie.. Pa!- rzucił we mnie sercem i zniknął za zakrętem.


Namgrease.. Fuj.. Ale sprawił, że śmiałam się sama do siebie. 
Myślę, że dzięki niemu będzie mi się łatwiej oddychało.



Weszłam do klasy. On już tam siedział. 
Kiedy przechodziłam koło naszej ławki, chciał już coś powiedzieć, ale szybko ją wyminęłam i usiadłam gdzie indziej. 
Wyciągnęłam zeszyt i skupiłam się na notatkach. 
Cały czas czułam jego wzrok na sobie. 
Miałam wrażenie, że za chwilę wypali mi dziurę w głowie.

Stary profesor prowadził wykład. 
Zanotowałam każde jego słowo, a Sungyeol.. 
Ehh.. Nie spuścił ze mnie z oka nawet na moment. 
Tak bardzo mnie kusiło, żeby też na niego spojrzeć, ale nie chciałam mu dać tej satysfakcji. 
Zacisnęłam pięść i wbiłam wzrok w tablicę, całkowicie skupiając się na wykładzie. 


Kiedy zajęcia się skończyły, szybko się spakowałam i chciałam wybiec z Sali, niestety Yeol zagrodził mi drogę.

- Porozmawiajmy

- Nie mamy o czym- chciałam go wyminąć, ale złapał mnie za nadgarstek

- Pozwól mi się wytłumaczyć
- Nie musisz nic mówić.. - wyrwałam się z uścisku- Kim ja jestem, żebyś musiał mi się z czegokolwiek tłumaczyć? 
- Nie rozumiem..
- A ja już tak. Zrozumiałam wszystko dokładnie.- posłałam mu chłodne spojrzenie- życzę wam szczęścia.. Tobie i Sojin.



Chciałam jak najszybciej wyjść z klasy.
Oddychałam ciężko..
Cały świat wirował. 
Do moich oczu napływały łzy..
Nie ze smutku, raczej ze złości..
Po tym jak mnie zostawił w klubie i pobiegł do niej..
Po tym jak spędził z nią noc i ona go przywiozła na zajęcia..
Po tym wszystkim.. Po tym co widziałam.. 
On ciągle chciał się tłumaczyć?!
Bezczelny!
Nie odpuszczę tego tak.
Cała aż wrzałam w środku ze złości.

Miałam ochotę krzyczeć.

Przed drzwiami czekał już na mnie Woohyun. 
Kiedy zobaczył wyraz mojej twarzy, przestał się uśmiechać. 
Szłam w jego stronę przyśpieszając kroku. 
Poruszył się.. Jakby chciał coś za powiedzieć..
Proszę.. 
Nic nie mów.. 
Nie ruszaj się..
Podeszłam do Niego i pocałowałam go. 
Delikatnie, ale na tyle długo by Yeol mógł to wszystko zobaczyć. 
Woo był bardzo zdziwiony moim zachowaniem. 
Złapał mnie za ramiona i odsunął od siebie. 
Patrzył na mnie pytająco. 
Nic nie powiedziałam, tylko splotłam nasze ręce i pociągnęłam go w niewiadomym dla mnie kierunku. 
Zostawiliśmy zszokowanego Sungyeola, stojącego przy klasie. 

Chciałam jak najszybciej stamtąd odejść, zanim kolana ugną się pode mną i opadnę na podłogę.
Gdy zniknęliśmy za zakrętem korytarza, na którym nikogo nie było, zatrzymałam się. Oddychałam ciężko. Moje serce było bardzo szybko. Spojrzałam na Woo.. Był nieobecny.

- Woohyun.. przepraszam.. 
- Nie powinna byłaś tego robić..- powiedział smutnym głosem. Nie uśmiechał się. Był zły. Nic dziwnego. Przecież znowu go wykorzystałam. 
- Przepraszam Woo.. Ja.. nie wiedziałam co mam zrobić.. Byłam zła i to była pierwsza rzecz o której pomyślałam.. Chciałam pozbyć się tej złości.. przepraszam.. Ja..
- W tym momencie..- wyszeptał niskim głosem przerywając mi- ..też jestem zły.


W jego oczach pojawiła się dziwna iskra. 
W jednej chwili złapał mnie i przystawił do ściany, mocno przywierając do mnie swoim ciałem. Ani się obejrzałam a nasze usta połączyły się w pocałunku. Byłam zszokowana jego zachowaniem. Chciałam go od siebie odepchnąć, ale złapał mnie za nadgarstki i przycisną je do ściany, brutalnie pogłębiając pocałunek. Walczyłam z nim przez moment. Jednak.. pod jego naporem uległam i pozwoliłam porwać się tej frustracji drzemiącej w moim wnętrzu. Odwzajemniłam pocałunek. 
Nasze oddechy połączyły się. 
Jego uścisk osłabł i skorzystałam z okazji, by oswobodzić ręce. Szybko położyłam je na jego szyi i przyciągnęłam go bliżej do siebie. 
Walczyliśmy o dominację. 
Zapomniałam, że jesteśmy na uczelni.
Zapomniałam o tym, co się wydarzyło. 
Zapomniałam o całym świecie. 
Teraz liczyło się tylko to uczucie, które paliło mnie od środka.

Nie wiem, czy był to żal, smutek, złość czy może.. pożądanie? 








Grudzień.. Dni mijały szybciej.

Sungyeol unikał mnie, ja unikałam jego. 
Unikaliśmy się jak ognia. 
Zachowywaliśmy się tak, jakbyśmy się w ogóle nie znali. 
W te gorsze dni, kiedy Sojin przywoziła go na uczelnię, albo go odbierała..
Wtedy czasem spojrzałam na niego chłodno, a on w zamian zwieszał smutno głowę. 
W ogóle chodził jakiś przygaszony. 
Nie spędzał czasu na uczelni z resztą Infinite. 
Cały czas tylko się gdzieś włóczył. 
Jego oczy ciągle były spuchnięte i czerwone jakby.. płakał? 
Gdybym nie była na niego tak wściekła, może i nawet bym się tym przejęła.. 

Każdą chwilę spędzałam z Woohyunem. 
Przy nim wszystko było takie spokojne. 
Był moim przyjacielem. 
Lekarstwem na złamane serce. 
Trzymał mnie w swoich ramionach za każdym razem, gdy tego potrzebowałam. 
Przegonił smutek, rozpromienił ciemność. 
Trzymając go za rękę czułam się silna.
Mogłam porozmawiać z nim o wszystkim.
Znał mnie jak nikt.
Znał moje serce lepiej od kogokolwiek.

Znał je na tyle dobrze, że od tamtego wydarzenia na holu.. 
Nie pocałował mnie ani razu. 
Nie zbliżył się w ten sposób do mnie. 
Byłam mu za to wdzięczna.  

Tego rodzaju uczucia tylko by jeszcze wszystko bardziej skomplikowały. 
W końcu jeszcze nie uwolniłam się od Sungyeola. 
Jednak od tamtego czasu coś się we mnie zmieniło. 
Jeszcze tylko nie wiedziałam co.

Spadł pierwszy śnieg. 
Seul pokryty białym puchem.. Chyba nie ma nic piękniejszego. 
Zima jest moją ulubioną porą roku, więc nastrój bardzo mi się poprawił. 
Zachowywałam się trochę jak dziecko. 
Kupiłam dla siebie i Woohyuna takie same czerwone szaliki, rękawiczki i czapki.
Piekłam pierniczki i dokarmiałam nimi wszystkich w Woollimie. 
Na przerwach wyciągałam Infinite na dwór, żeby toczyć bitwy na śnieżki. 
W jeden weekend nawet udało mi się ich namówić na spacer po parku i sanki. 
Nasza siódemka świetnie się bawiła. 
Tak.. Siódemka. 
Ktoś ciągle był nieobecny. 
Może to i lepiej dla mnie, ale.. Dlaczego?
Co raz rzadziej przychodził też na uczelnię. 
Z tego, co cudem udało mi się wyciągnąć od Sungjonga, dowiedziałam się, że Yeol przeprowadził się do starego mieszkania Sojin i często opuszcza próby. 
Na ostatnim spotkaniu z fanami też go nie było.
Martwiło mnie to.
Nie mnie jako mnie, ale mnie jako Inspirita. 
Dlaczego on się tak zachowuje? 
Czy dzieje się coś niedobrego?

Infinite miało mieć dzisiaj próbę przed występem na sobotniej gali, dlatego nie mogłam spotkać się z Woo. Zostali zwolnieni z zajęć, ale.. Dlaczego Yeol siedział ze mną na wykładzie? 
I dlaczego wygląda gorzej niż zwykle?
Wyglądał jakby nie spał parę dni, policzki miał wklęśnięte a oczy znowu spuchnięte. 
Naprawdę.. Co się dzieje z tym człowiekiem?!
Kiedy zajęcia się skończyły, postanowiłam że pójdę za nim i dowiem się o co w tym wszystkim chodzi. Sungyeol wyszedł z sali i schodami poszedł na samą górę budynku.
Myślałam, ze jest tylko pięć pięter, ale okazało się, że w jednym miejscu był taki jakby strych. 
Jakieś trzy pomieszczenia gospodarcze, czy coś w tym stylu.
Yeol wszedł do jednego z nich i nie zamknął drzwi za sobą. 
Podeszłam po cichu, by przez szparę zobaczyć co robi. 
W pomieszczeniu z małym okienkiem znajdowały się trzy grube stare materace, przykryte kocem. 
Sungyeol położył się na nich i ręką zasłonił sobie twarz, żeby nie raziło go światło. 
Po chwili usłyszałam ciche chlipanie. 
Płakał. 
Mój żołądek się zacisnął. 
Ogarnął mnie smutek i do moich oczu napłynęły łzy. 
Dlaczego? 
Weszłam do pomieszczenia po cichu i zamknęłam drzwi. 
Położyłam się na materacach obok niego i złapałam go za rękę. 
Ani drgnął.
Wpatrywałam się w sufit płacząc razem z nim. 
Nie wiem dlaczego..
Nie rozumiem tego, dlaczego tu w ogóle jestem..
- Dlaczego..- usłyszałam jego głos, przepełniony takim smutkiem, że miałam ochotę rozpłakać się jeszcze bardziej- Dlaczego tu jesteś? 
- Nie mam pojęcia. Może dlatego, że jesteś tutaj ty? 
- A dlaczego płaczesz?
- Bo nie chcę, żebyś płakał sam.- Na to zaśmiał się gorzko
- A gdzie byłaś wcześniej? Kiedy przechodziłem przez to sam? Gdzie byłaś?- jego głos się załamał. Uderzyło we mnie to co powiedział. Zerwałam się i usiadłam. Ściągnęłam mu rękę z twarzy, pochyliłam się nad nim i spojrzałam mu w oczy. Były całe czerwone, a policzki mokre od łez. 
- To Ty mnie zostawiłeś. Jak miałam być przy Tobie, skoro Ty sam ode mnie odszedłeś? 
- Nie chciałem odchodzić, ale musiałem.. Myślałem, ze pójdziesz za mną, ale to nie nastąpiło. Odeszłaś w drugą stronę z innym. Stwierdziłem, że może tak będzie lepiej, ale wcale nie jest i wcale nie będzie. Umieram bez ciebie. Byliśmy tak blisko siebie, a teraz.. jesteśmy dla siebie jak obcy.
- Co ja miałam zrobić?! Prosić cię?! Błagać na kolanach, żebyś mnie nie zostawiał? Noona była twoją pierwszą miłością. Jak mogłam z nią walczyć? - straciłam nad sobą kontrolę i krzyknęłam mu w twarz- Myślisz, że tylko Ty cierpisz? Moje serce.. Ono nie bije jeśli ciebie nie ma przy mnie.. - łzy zaczęły płynąć z moich oczu i powoli kapać na jego twarz. Delikatnie otarł dłonią moje policzki. 
- Ciii… Nie płacz już więcej przeze mnie. Nie jestem tego wart. Sojin była moją pierwszą miłością, ale to uczucie przeminęło. W moim sercu jesteś tylko Ty, a to wszystko.. To tylko jedno wielkie nieporozumienie, dlatego błagam.. nie płacz już więcej. 
- Przestanę, jeśli Ty też przestaniesz i wyjaśnisz mi to wszystko. 
- Chcesz to usłyszeć teraz?
- A kiedy? Chyba już wystarczająco długo na to czekałam.
- Dobrze. Przed wyjazdem do Japonii, kiedy dowiedziała się, że się z Tobą spotykam, wściekła się. Zaczęła do mnie wydzwaniać i błagać żebym z Toba zerwał i do niej wrócił. Odmówiłem i powiedziałem jej, że nie chcę jej już znać, Ciebie kocham, a i tak nie zamierzam być jej kochankiem. To ją przybiło. Wpadła w depresję. Wtedy.. w klubie, kiedy zadzwoniła i wybiegłem.. Chciała popełnić samobójstwo. Widząc w jakim jest stanie przystałem na jej propozycję. Na następny dzień chciałem ci to wszystko wyjaśnić, ale Ty byłaś wściekła i.. całowałaś się z Woohyunem. To zabolało.. Odpuściłem więc sobie. 
- Ale to nie jest tak, ja..
- Poczekaj.. Jeszcze nie skończyłem. 
- Przepraszam, mów dalej. 
- Widząc was razem, miałem wrażenie jakbym miał wielką ranę w sercu, a ktoś ciągle ją polewał octem. To strasznie bolało. Nie wytrzymałem wtedy i powiedziałem Sojin, że bez Ciebie nie potrafię oddychać i chcę być tylko z tobą i że od niej odchodzę na dobre. Myślałem, że wpadnie w histerię, będzie płakać i prosić bym został. Nie zrobiła tego. Przyniosła tylko karton w którym były nasze zdjęcia i filmy z chwil, kiedy byliśmy razem. Zagroziła mi wtedy, że jeśli odejdę to je upubliczni i zniszczy mnie i Infinite. Nie mogę do tego dopuścić, dlatego zostałem z nią. Infinite jest dla mnie zbyt ważne.. Nie mogę zniszczyć ich życia i ich marzeń tylko dlatego, że będę samolubny i wrócę do Ciebie. Nie mogę im tego zrobić.. Wybacz..- Z jego oczu popłynęły znowu łzy.
Smutek i żal wypełniał całe pomieszczenie. 
Powietrze przesiąknięte było zapachem łez. 
Muzyką był cichy szloch i dwa oddechy mieszające się ze sobą. 
Do pomieszczenia wpadło więcej światła, przeganiając ciemność. 
Moje serce zaczęło powoli bić. 
Pochyliłam się nad nim bliżej i pocałowałam go. 
Raz.. krótko i delikatnie. 
Następnie co raz dłużej i namiętniej. 
Yeol przyciągną mnie do siebie tak, że teraz na nim leżałam. 
Czułam jego przyjemne ciepło. 
Odwzajemnił moje pocałunki. 
Zaczął je pogłębiać, sprawiając, że moje ciało przechodził rozkoszny dreszcz. 
Uległam mu i pozwoliłam przejąć kontrolę. 
Przekręciliśmy się i teraz on leżał na mnie. 
Jego pocałunki.. Jego dotyk.. Jego zapach..
Tak bardzo za tym tęskniłam. 
Moje serce biło co raz szybciej. 
Z oczu ciągle płynęły łzy. 
Traciłam oddech.
Znowu trzymał mnie w swoich ramionach.
To było jak sen, ale działo się naprawdę. 
Chciałam go jeszcze bardziej. 
Te wszystkie ciężkie chwile i smutek, przez który musieliśmy przejść w ostatnim czasie.. 
To wszystko trzeba wymazać.. Trzeba o tym zapomnieć.. Trzeba zastąpić go czymś nowym. 
Złamaliśmy pocałunek. 
Spojrzeliśmy sobie w oczy, starając się złapać oddech.
Patrzył na mnie znacząco. Jego oczy pytały mnie, czy aby na pewno tego chcę. 
Używanie słów zajmuje zbyt dużo czasu, a ja już tęskniłam za jego ustami, więc tylko uśmiechnęłam się delikatnie i znów złączyliśmy się w pocałunku. 
Niczego nigdy w życiu nie pragnęłam tak bardzo, jak w tej chwili jego.
Delikatnie wsunęłam dłonie pod mięciutki sweter, który miał na sobie. 
Poczułam jak zadrżał przez dotyk moich chłodnych palców na jego plecach. 
Przesunęłam ręce do przodu, na jego brzuch, podciągając materiał co raz wyżej i badając jego ciało. 
Kiedy doszłam do klatki piersiowej, wydał z siebie ciche westchnienie. 
Jego usta wpiły się w moją szyję. Czułam jego ciepły oddech na mojej skórze. 
Ręce Sungyeola błądziły po moim ciele sprawiając, że całe moje wnętrze płonęło. 
Podniosłam się trochę do góry, by mógł zdjąć ze mnie bluzkę. 
Westchnęłam cicho, gdy stanik opadł na materac, a jego gładkie dłonie dotknęły mnie w ten sposób po raz pierwszy. 
Bałam się tego nieznanego uczucia, ale pozwoliłam mu mną kierować.
Pozwoliłam mu mną zawładnąć. 
Zatraceni w tej chwili, co raz bardziej zatapialiśmy się w materacach i rosnącej gorączce. 
Łaknęliśmy siebie co raz bardziej i bardziej, pozwalając sobie na co raz odważniejszy dotyk. 
Gdy pozbyliśmy się wszystkich ubrań i barier, poczułam niepewność i strach. 
Wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi, ale mimo wszystko.. Bałam się tego, co miało za chwilę nastąpić. 
Sungyeol musiał zobaczyć ten strach w moich oczach. 
Zatrzymał się na moment i uśmiechnął się do mnie łagodnie.
Pocałował mnie w czoło i pogładził ręką po głowie. 
- Będę się starał być delikatny. A jeśli będzie bolało, to zawsze możemy przestać. 
Pokiwałam tylko głową, tonąc w jego ciemnych, troskliwych oczach. 
Jego dotyk sprawił, że rozluźniłam się odrobinę. 
Zamknęłam oczy i oddałam się przyjemności. 
Gdy nadeszła ta chwila i poczułam go w sobie.. 
Miałam wrażenie, że umrę z bólu. 
Przeszywał mnie na wskroś, sprawiając że miałam wrażenie, jakby mnie rozrywało. 
Nie wydałam jednak z ciebie żadnego dźwięku, oprócz cichego westchnienia. 
Po moich policzkach spłynęły dwie cieniutkie strużki łez. 
Yeol widząc to, otarł je i pocałował mnie czule. 
Im bardziej przyzwyczajałam się do jego dotyku i tępa, tym ból co raz szybciej mijał, zmieniając się w rosnącą namiętność. 
Nasze ruchy z sekundy na sekundę stawały się co raz bardziej odważne, wzmagając płomień pożądania. 
Kiedy Sungyeol przyspieszył, mój oddech stał się nieregularny, a w okolicy brzucha pojawiło się dziwne, nieznane uczucie. 
Nie mogąc się powstrzymać z ust wyrwało mi się parę niekontrolowanych jęków.
Chłopak słysząc to, jeszcze bardziej pogłębił swoje ruchy, a usta zamknął mi pocałunkiem. 
Moje ręce powędrowały do jego pleców przyciskając go jeszcze bardziej do siebie, zapełniając do reszty przestrzeń między nami. 
Wtedy to poczułam. Ciało mimowolnie wygięło się, a paznokcie wbiły się w jego plecy, sprawiając mu ból i zostawiając ślady. Wszystkie mięśnie rozluźniły się. A ja poczułam błogość. 
Yeol opadł bezwładnie obok mnie i oddychał ciężko. 
Kiedy jego oddech się uspokoił, położył się na boku i przysunął mnie do siebie. Leżeliśmy przytuleni i okryci kocem. Moje plecy dotykały jego klatki, a powietrze, które wydychał przyjemnie smyrało moją szyję. 
Byłam zmęczona jak nigdy wcześniej. 
Ale byłam też niesamowicie szczęśliwa. 
Szczęśliwa i smutna zarazem.
- Kocham cię- Yeol wyszeptał mi do ucha. Odwróciłam się twarzą do niego. Delikatnie pocałowałam jego usta i uśmiechnęłam się. Starałam sobie wyryć w pamięci wyraz jego twarzy w tej chwili, by muc potem ją wspominać. Poczochrane włosy, przyjemnie zmęczony, z moim oddechem na ustach. Takim chciałam go zapamiętać. 
- Ja ciebie też kocham.- łza spłynęła po moim policzku- To było piękne pożegnanie. 
- Słucham?!
- To był nasz pierwszy i ostatni raz. Od kiedy stąd wyjdziemy zapominamy o naszym uczuciu do siebie. Będziemy tylko przyjaciółmi, tak jak na początku. 
- Ale dlaczego.. Nie.. na pewno wymyślimy coś lepszego- z jego oczu również popłynęły łzy. 
- Nie Sungyeol. Tak będzie najlepiej. Infinite jest ważniejsze od nas. Tu nie chodzi tylko o waszą siódemkę, waszą karierę, marzenia czy sławę.. Za wami stoją tysiące fanów. Nie możemy im tego zrobić. Nie możemy zawieść Inspirit. 
- Rozumiem to, ale może.. Może jakoś uda nam się..
- Poza tym- przerwałam mu- jest jeszcze coś.. A raczej ktoś. Woohyun. - Yeol spojrzał na mnie smutno- Myślę, że się w nim zakochałam.