niedziela, 16 czerwca 2013

14. Pożegnanie

Koniec zawieszenia :)
Sesja sesją, egzaminy egzaminami, a ficzek też ma swoje życie ;)

Musiałam napisać tę notkę drugi raz, bo jej nie zapisałam -.-"
Jest trochę gorsza.. i w sumie dużo zmieniłam, ale tak widocznie miało być :) 

Mam nadzieję, że po tej notce wasze feelsy wrócą do Sungyeola :3 

Zainspirowała mnie piosenka BabySoul- Stranger. Nawet znajduje się jej tekst w mojej notce ;) heh ^_^


Dziękuję Ae za pomoc <3
Dziękuję Eru za jej pomoc, którą wykorzystam w kolejnym wpisie bo zmieniłam trochę koncept ^_^
Dziękuję, że czytacie :)

I Kiyo~~~ Powodzenia przy pisaniu twojego ficka <3 <3 <3 

Ciekawe jak wam się spodoba smut w moim wykonaniu? xD


Notka +18 :) 

____________________________________________________________________


Nie wiedziałam, czy mam otworzyć drzwi czy udawać, że mnie nie ma.
Byłam ciekawa, po co ona tutaj przyszła, ale nie byłam w tym momencie przygotowana na to, by stawić jej czoła.
4 nad ranem.. Sojin stała na klatce schodowej przed moim mieszkaniem i pukała niecierpliwie. Musiała mieć mi coś ważnego do powiedzenia.
Wstałam z podłogi, zapaliłam światło i powoli przekręciłam klucz, by otworzyć drzwi. Zgrzyt zamka był złowieszczą zapowiedzią tego, co się za chwilę wydarzy.
Uderzyło we mnie zimne powietrze i sparaliżowało mnie. 
Pierwszy raz stałam z nią twarzą. 
Przeszedł mnie dreszcz i dostałam gęsiej skórki. Nie potrafiłam spojrzeć jej w oczy.
Stałyśmy w przejściu milcząc. Jedyne co słyszałam w tym momencie, to przyspieszone bicie mojego serca i świst hulającego wiatru.
Wstrzymałam oddech, bojąc się że zburzę ciszę.
Zebrałam się w sobie i uniosłam wzrok.
Jej twarz była blada, szczęka ściągnięta, a oczy pełne złości.
W ogóle nie przypominała tej łagodnej osoby, którą widziałam wtedy z Sungyeolem w kawiarni.
W tym momencie wyglądała raczej jak drapieżnik, który przygotowuje się do tego, by rzucić się na swoją ofiarę i rozszarpać ją na strzępy. 
Jej wzrok mnie sparaliżował. Zastygłam w bezruchu.
Jakby w spowolnionym tempie widziałam, jak unosi swoją prawą rękę i z rozmachem i siłą uderza mnie w policzek.
Poczułam pieczenie i ciepło rozchodzące się po twarzy. Łzy napłynęły mi do oczu.
- Zostaw Sungyeola w spokoju. On jest mój - wycedziła przez zaciśnięte zęby- Należy tylko do mnie. Trzymaj się od niego z daleka albo tego pożałujesz. Zrozumiałaś?! Jeżeli tego nie potrafisz to od razu pakuj walizki i wracaj do Polski.
- Kim ty jesteś, żeby mówić mi co mam robić? Nie masz prawa mi rozkazywać. 
- Słucham?! Kim jestem?! Nie udawaj, że tego nie wiesz.. Jestem jego pierwszą miłością. Jego serce należy tylko do mnie!
- Jesteś jego pierwszą miłością, zgadzam się. Ale nie byłabym taka pewna tego, że jego serce ciągle należy do ciebie.
- Co Ty możesz wiedzieć?! Przecież cię zostawił i przybiegł do mnie!   
- Zgadza się, ale dlaczego przychodzisz do mnie nad ranem i wykrzykujesz te wszystkie rzeczy? Sądzisz, że jego serce ciągle należy do ciebie? Gdyby tak było nie stałabyś teraz przede mną. Byłabyś teraz z nim.- pojawiła się we mnie odrobina siły, która pozwalała mi mówić dalej-  Dziękuję ci.. Dzisiaj, gdy do niego zadzwoniłaś a on pobiegł do Ciebie, przez chwilę zwątpiłam w jego uczucie. Ale widocznie musiał ci coś powiedzieć, co cię zabolało skoro przyszłaś z pretensjami do mnie.
- Ty mała..- zamachnęła się ponownie, by mnie spoliczkować, ale tym razem ją powstrzymałam
- Daruj sobie. Już więcej nie pozwolę byś mnie uderzyła. Widząc twoją złość na prawdę zaczynam wierzyć w to, że jestem w stanie usunąć Cię z jego serca. O ile już tego nie zrobiłam..
- To się nigdy nie stanie! Tylko ja..
- A czy ty przypadkiem nie jesteś mężatką? Nie jest ci wstyd uganiać się za młodszym chłopakiem?
- To nie ma znaczenia! Kocham tylko Yeola..
- Czy wiesz, jak on to przezywał? Wiesz jak go zraniłaś? Powinnaś zostawić go w spokoju i pozwolić mu odejść. Pozwól mu być szczęśliwym ze mną!
- Nigdy! Nie pozwolę na to! Jeżeli nie będzie ze mną, nie będzie z żadną inną! Tym bardziej z Tobą.. I co z tego, że mam męża? To nie oznacza, że coś się między nami kończy. Dzisiaj Sungyeol to zrozumiał i zgodził się na nasz nowy układ.
- Słucham?- nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam- To nie możliwe..
- A jednak.. Kocha mnie tak bardzo, że jest w stanie przystać na coś takiego. I że niby ja boję się Ciebie? Jesteś w stanie wyrzucić mnie z jego serca? Proszę cię.. Za kogo ty się masz? Byłaś chwilową rozrywką, którą sobie zapewnił kiedy mnie przez chwilę nie było przy jego boku. Chociaż w sumie..- zmierzyła mnie wzrokiem- Nie byłaś nawet rozrywką, bo nie potrafiłaś go zaspokoić. Ale to już nie ważne.. Dzisiaj dostał już wszystko czego potrzebował.
- Kłamiesz..
- Czyżby? Więc zapytaj go osobiście.
- Jeżeli tak, to co więc tutaj robisz.. Dlaczego nie jesteś z nim?
- Biedak nie wie co ma z Tobą zrobić i jak się zachować gdy spotka cię na uczelni. Przejmuje się tym, że możesz zrobić scenę, a to zaszkodzi jego wizerunkowi i Infinite. Podobno próbował nawet podsunąć ci Woohyuna, ale to się nie udało. Dlatego, gdy tylko zasnął, postanowiłam przyjść do ciebie. I wyjaśnić ci wszystko. Ja i Yeol należymy do siebie. Tak było, jest i zawsze będzie.. Ze mną nie wygrasz. Mówisz o jego szczęściu.. Więc zostaw go w spokoju. Tak będzie najlepiej dla was obojga.- odwróciła się i odeszła. Stojąc na krawędzi schodów spojrzała jeszcze przez moment w moją stronę- Muszę Ci jednak za coś podziękować. Przez to, że zrobiliśmy sobie przerwę i brakowało nam pewnych rzeczy.. To była najlepsza noc, jaką razem spędziliśmy. Dziękuję.- Z wrednym uśmieszkiem na twarzy, zniknęła z mojego widoku.

Zamknęłam drzwi i wróciłam do łóżka. 
Wtuliłam się w poduszkę i starałam sobie poukładać to wszystko. 
Sungyeol wrócił do Sojin. 
Czy to jest możliwe? Czy to jest prawda? 
Ale przecież my..
Chyba nie mógłby mi tego zrobić..
A może.. 
Tak bardzo cierpiał po stracie Sojin, że faktycznie szukał pocieszenia?
Byłam chwilowym lekarstwem na smutek, a teraz.. on wrócił do niej..
Resztka nadziei na to, że może jednak udało mi się zająć choć trochę miejsca w jego sercu.. 
Nie!
Kogo ja oszukuję.. 
On nigdy nie czuł do mnie tego, co ja do niego..
Byłam tylko chwilowym zastępstwem.. I to jeszcze niewystarczająco dobrym..
Szczątki mojego połamanego serca pokruszyły się na jeszcze drobniejsze części. 
Zostały starte na pył i ulotniły się gdzieś razem z wiatrem. 
Nie czuję już nic. 
Pustka.
Ciemność. 
Nicość. 
Nawet nie mam siły już płakać. 
Jestem na siebie zła. 
Jestem wściekła na to, że jestem taka głupia. 
Koniec!
Trzeba zachować odrobinę godności i pogodzić się z porażką
Nie pozwolę na to, by ktoś mnie tak traktował.
Ostatni raz czuję się jak śmieć. 
Od jutra Yeol dla mnie nie istnieje. 
Będę udawała, że jest niewidzialny. 
Zapomnę o nim.. Na pewno uda mi się o nim zapomnieć.



Idąc na uczelnię przybrałam maskę spokoju i opanowania. 
Będę silna.. Dam radę.. Będzie dobrze..
Tak.. Powtarzałam sobie te kłamstwa całą drogę. 
Naprawdę bałam się go spotkać. 
Nie wiedziałam jak się zachowa. 
Nie wiedziałam, jak ja zareaguję. 
Stanęłam przed bramą i zastanawiałam się czy tam wejść, czy znowu sobie odpuścić..
Nie będę przecież ciągle przed tym uciekać, ale może tylko dzisiaj..
Pod uczelnię zajechał samochód. Za kierownicą siedziała znajoma kobieta, a z miejsca pasażera, jak z procy wyskoczył Sungyeol i pobiegł do budynku. 
A jednak mówiła prawdę..
Mimo wszystko.. gdzieś w środku ciągle miałam nadzieję, że jak spotkamy się na uczelni, to mnie przytuli i wszystko wyjaśni. 
Okaże się, że Sojin jest psychiczna, czy coś.. A między nami znowu będzie dobrze. 
Boże, jaka ja jestem głupia i naiwna!
Już tyle razy się zawiodłam, ale ciągle.. ciągle mam nadzieję. 
Dlaczego? 
Przecież nie znamy się długo.. Dlaczego on tak mocno utkwił w moim sercu? 
Łzy napłynęły mi do oczu. 
Poczułam dziwną miękkość w kolanach..
Miałam wrażenie, że zaraz upadnę bezsilnie.. 
Nagle ktoś złapał moją dłoń. 
Przyjemnie ciepłe i delikatne palce splotły się z moimi w uścisku. 
Spojrzałam na osobę, z którą trzymałam się za ręce. 
Zobaczyłam uśmiechniętego Woohyuna. 
Biło od niego światło.
Delikatnie otarł łzy z moich policzków. 
Pozostawił dłoń na jednym z nich. 
Głęboko spojrzał w moje oczy. 
Uspokoiłam się trochę. 
Miałam wrażenie, jakby jego spojrzenie szeptało po cichu, pocieszając mnie.
„Nie płacz.. Wszystko będzie dobrze.. Jestem tu..”
W jego odbiciu widziałam siebie.. Tak jak zawsze. 
Był tu dla mnie. 
Jego obecność sprawiła, że przez chwilę pomyślałam, że może nawet uda mi się być silną, jeśli tylko będzie trzymał mnie za rękę. 
Bez słowa poprowadził mnie przez wejście i ruszyliśmy w stronę budynku. 
Jego dotyk koił szalejące we mnie emocje, powoli opadały i uspokajały się.
Jak dobrze, że był przy mnie. Ten ból w klatce piersiowej po utracie serca.. W tym momencie jest trochę mniej uciążliwy. 
Odprowadził mnie pod klasę i chciał iść do swojej, ale nie chciałam go puścić. 
Wzmocniłam uścisk i zrobiłam smutną minę. Zdziwiło go moje dziecinne zachowanie i zaczął się śmiać. Ten słodki dźwięk rozpromienił odrobinę tą ciemność wokół mnie.
- Aigo..- Poczochrał delikatnie moje włosy- Nie martw się.. Jak skończysz zajęcia będę już czekał na ciebie przed klasą- puściłam jego dłoń i spojrzałam na niego smutno. 
- Nie rób takiej miny- złapał mnie za policzki i ruszał nimi w taki sposób, by z moich ust uformował się uśmiech- Wolę kiedy się uśmiechasz. 
- Yaa!! To boli. Przestań! 
- Przepraszam- pocałował mnie delikatnie w czoło- Idę - Pomachał mi na odchodne- Ucz się pilnie.. Pa!- rzucił we mnie sercem i zniknął za zakrętem.


Namgrease.. Fuj.. Ale sprawił, że śmiałam się sama do siebie. 
Myślę, że dzięki niemu będzie mi się łatwiej oddychało.



Weszłam do klasy. On już tam siedział. 
Kiedy przechodziłam koło naszej ławki, chciał już coś powiedzieć, ale szybko ją wyminęłam i usiadłam gdzie indziej. 
Wyciągnęłam zeszyt i skupiłam się na notatkach. 
Cały czas czułam jego wzrok na sobie. 
Miałam wrażenie, że za chwilę wypali mi dziurę w głowie.

Stary profesor prowadził wykład. 
Zanotowałam każde jego słowo, a Sungyeol.. 
Ehh.. Nie spuścił ze mnie z oka nawet na moment. 
Tak bardzo mnie kusiło, żeby też na niego spojrzeć, ale nie chciałam mu dać tej satysfakcji. 
Zacisnęłam pięść i wbiłam wzrok w tablicę, całkowicie skupiając się na wykładzie. 


Kiedy zajęcia się skończyły, szybko się spakowałam i chciałam wybiec z Sali, niestety Yeol zagrodził mi drogę.

- Porozmawiajmy

- Nie mamy o czym- chciałam go wyminąć, ale złapał mnie za nadgarstek

- Pozwól mi się wytłumaczyć
- Nie musisz nic mówić.. - wyrwałam się z uścisku- Kim ja jestem, żebyś musiał mi się z czegokolwiek tłumaczyć? 
- Nie rozumiem..
- A ja już tak. Zrozumiałam wszystko dokładnie.- posłałam mu chłodne spojrzenie- życzę wam szczęścia.. Tobie i Sojin.



Chciałam jak najszybciej wyjść z klasy.
Oddychałam ciężko..
Cały świat wirował. 
Do moich oczu napływały łzy..
Nie ze smutku, raczej ze złości..
Po tym jak mnie zostawił w klubie i pobiegł do niej..
Po tym jak spędził z nią noc i ona go przywiozła na zajęcia..
Po tym wszystkim.. Po tym co widziałam.. 
On ciągle chciał się tłumaczyć?!
Bezczelny!
Nie odpuszczę tego tak.
Cała aż wrzałam w środku ze złości.

Miałam ochotę krzyczeć.

Przed drzwiami czekał już na mnie Woohyun. 
Kiedy zobaczył wyraz mojej twarzy, przestał się uśmiechać. 
Szłam w jego stronę przyśpieszając kroku. 
Poruszył się.. Jakby chciał coś za powiedzieć..
Proszę.. 
Nic nie mów.. 
Nie ruszaj się..
Podeszłam do Niego i pocałowałam go. 
Delikatnie, ale na tyle długo by Yeol mógł to wszystko zobaczyć. 
Woo był bardzo zdziwiony moim zachowaniem. 
Złapał mnie za ramiona i odsunął od siebie. 
Patrzył na mnie pytająco. 
Nic nie powiedziałam, tylko splotłam nasze ręce i pociągnęłam go w niewiadomym dla mnie kierunku. 
Zostawiliśmy zszokowanego Sungyeola, stojącego przy klasie. 

Chciałam jak najszybciej stamtąd odejść, zanim kolana ugną się pode mną i opadnę na podłogę.
Gdy zniknęliśmy za zakrętem korytarza, na którym nikogo nie było, zatrzymałam się. Oddychałam ciężko. Moje serce było bardzo szybko. Spojrzałam na Woo.. Był nieobecny.

- Woohyun.. przepraszam.. 
- Nie powinna byłaś tego robić..- powiedział smutnym głosem. Nie uśmiechał się. Był zły. Nic dziwnego. Przecież znowu go wykorzystałam. 
- Przepraszam Woo.. Ja.. nie wiedziałam co mam zrobić.. Byłam zła i to była pierwsza rzecz o której pomyślałam.. Chciałam pozbyć się tej złości.. przepraszam.. Ja..
- W tym momencie..- wyszeptał niskim głosem przerywając mi- ..też jestem zły.


W jego oczach pojawiła się dziwna iskra. 
W jednej chwili złapał mnie i przystawił do ściany, mocno przywierając do mnie swoim ciałem. Ani się obejrzałam a nasze usta połączyły się w pocałunku. Byłam zszokowana jego zachowaniem. Chciałam go od siebie odepchnąć, ale złapał mnie za nadgarstki i przycisną je do ściany, brutalnie pogłębiając pocałunek. Walczyłam z nim przez moment. Jednak.. pod jego naporem uległam i pozwoliłam porwać się tej frustracji drzemiącej w moim wnętrzu. Odwzajemniłam pocałunek. 
Nasze oddechy połączyły się. 
Jego uścisk osłabł i skorzystałam z okazji, by oswobodzić ręce. Szybko położyłam je na jego szyi i przyciągnęłam go bliżej do siebie. 
Walczyliśmy o dominację. 
Zapomniałam, że jesteśmy na uczelni.
Zapomniałam o tym, co się wydarzyło. 
Zapomniałam o całym świecie. 
Teraz liczyło się tylko to uczucie, które paliło mnie od środka.

Nie wiem, czy był to żal, smutek, złość czy może.. pożądanie? 








Grudzień.. Dni mijały szybciej.

Sungyeol unikał mnie, ja unikałam jego. 
Unikaliśmy się jak ognia. 
Zachowywaliśmy się tak, jakbyśmy się w ogóle nie znali. 
W te gorsze dni, kiedy Sojin przywoziła go na uczelnię, albo go odbierała..
Wtedy czasem spojrzałam na niego chłodno, a on w zamian zwieszał smutno głowę. 
W ogóle chodził jakiś przygaszony. 
Nie spędzał czasu na uczelni z resztą Infinite. 
Cały czas tylko się gdzieś włóczył. 
Jego oczy ciągle były spuchnięte i czerwone jakby.. płakał? 
Gdybym nie była na niego tak wściekła, może i nawet bym się tym przejęła.. 

Każdą chwilę spędzałam z Woohyunem. 
Przy nim wszystko było takie spokojne. 
Był moim przyjacielem. 
Lekarstwem na złamane serce. 
Trzymał mnie w swoich ramionach za każdym razem, gdy tego potrzebowałam. 
Przegonił smutek, rozpromienił ciemność. 
Trzymając go za rękę czułam się silna.
Mogłam porozmawiać z nim o wszystkim.
Znał mnie jak nikt.
Znał moje serce lepiej od kogokolwiek.

Znał je na tyle dobrze, że od tamtego wydarzenia na holu.. 
Nie pocałował mnie ani razu. 
Nie zbliżył się w ten sposób do mnie. 
Byłam mu za to wdzięczna.  

Tego rodzaju uczucia tylko by jeszcze wszystko bardziej skomplikowały. 
W końcu jeszcze nie uwolniłam się od Sungyeola. 
Jednak od tamtego czasu coś się we mnie zmieniło. 
Jeszcze tylko nie wiedziałam co.

Spadł pierwszy śnieg. 
Seul pokryty białym puchem.. Chyba nie ma nic piękniejszego. 
Zima jest moją ulubioną porą roku, więc nastrój bardzo mi się poprawił. 
Zachowywałam się trochę jak dziecko. 
Kupiłam dla siebie i Woohyuna takie same czerwone szaliki, rękawiczki i czapki.
Piekłam pierniczki i dokarmiałam nimi wszystkich w Woollimie. 
Na przerwach wyciągałam Infinite na dwór, żeby toczyć bitwy na śnieżki. 
W jeden weekend nawet udało mi się ich namówić na spacer po parku i sanki. 
Nasza siódemka świetnie się bawiła. 
Tak.. Siódemka. 
Ktoś ciągle był nieobecny. 
Może to i lepiej dla mnie, ale.. Dlaczego?
Co raz rzadziej przychodził też na uczelnię. 
Z tego, co cudem udało mi się wyciągnąć od Sungjonga, dowiedziałam się, że Yeol przeprowadził się do starego mieszkania Sojin i często opuszcza próby. 
Na ostatnim spotkaniu z fanami też go nie było.
Martwiło mnie to.
Nie mnie jako mnie, ale mnie jako Inspirita. 
Dlaczego on się tak zachowuje? 
Czy dzieje się coś niedobrego?

Infinite miało mieć dzisiaj próbę przed występem na sobotniej gali, dlatego nie mogłam spotkać się z Woo. Zostali zwolnieni z zajęć, ale.. Dlaczego Yeol siedział ze mną na wykładzie? 
I dlaczego wygląda gorzej niż zwykle?
Wyglądał jakby nie spał parę dni, policzki miał wklęśnięte a oczy znowu spuchnięte. 
Naprawdę.. Co się dzieje z tym człowiekiem?!
Kiedy zajęcia się skończyły, postanowiłam że pójdę za nim i dowiem się o co w tym wszystkim chodzi. Sungyeol wyszedł z sali i schodami poszedł na samą górę budynku.
Myślałam, ze jest tylko pięć pięter, ale okazało się, że w jednym miejscu był taki jakby strych. 
Jakieś trzy pomieszczenia gospodarcze, czy coś w tym stylu.
Yeol wszedł do jednego z nich i nie zamknął drzwi za sobą. 
Podeszłam po cichu, by przez szparę zobaczyć co robi. 
W pomieszczeniu z małym okienkiem znajdowały się trzy grube stare materace, przykryte kocem. 
Sungyeol położył się na nich i ręką zasłonił sobie twarz, żeby nie raziło go światło. 
Po chwili usłyszałam ciche chlipanie. 
Płakał. 
Mój żołądek się zacisnął. 
Ogarnął mnie smutek i do moich oczu napłynęły łzy. 
Dlaczego? 
Weszłam do pomieszczenia po cichu i zamknęłam drzwi. 
Położyłam się na materacach obok niego i złapałam go za rękę. 
Ani drgnął.
Wpatrywałam się w sufit płacząc razem z nim. 
Nie wiem dlaczego..
Nie rozumiem tego, dlaczego tu w ogóle jestem..
- Dlaczego..- usłyszałam jego głos, przepełniony takim smutkiem, że miałam ochotę rozpłakać się jeszcze bardziej- Dlaczego tu jesteś? 
- Nie mam pojęcia. Może dlatego, że jesteś tutaj ty? 
- A dlaczego płaczesz?
- Bo nie chcę, żebyś płakał sam.- Na to zaśmiał się gorzko
- A gdzie byłaś wcześniej? Kiedy przechodziłem przez to sam? Gdzie byłaś?- jego głos się załamał. Uderzyło we mnie to co powiedział. Zerwałam się i usiadłam. Ściągnęłam mu rękę z twarzy, pochyliłam się nad nim i spojrzałam mu w oczy. Były całe czerwone, a policzki mokre od łez. 
- To Ty mnie zostawiłeś. Jak miałam być przy Tobie, skoro Ty sam ode mnie odszedłeś? 
- Nie chciałem odchodzić, ale musiałem.. Myślałem, ze pójdziesz za mną, ale to nie nastąpiło. Odeszłaś w drugą stronę z innym. Stwierdziłem, że może tak będzie lepiej, ale wcale nie jest i wcale nie będzie. Umieram bez ciebie. Byliśmy tak blisko siebie, a teraz.. jesteśmy dla siebie jak obcy.
- Co ja miałam zrobić?! Prosić cię?! Błagać na kolanach, żebyś mnie nie zostawiał? Noona była twoją pierwszą miłością. Jak mogłam z nią walczyć? - straciłam nad sobą kontrolę i krzyknęłam mu w twarz- Myślisz, że tylko Ty cierpisz? Moje serce.. Ono nie bije jeśli ciebie nie ma przy mnie.. - łzy zaczęły płynąć z moich oczu i powoli kapać na jego twarz. Delikatnie otarł dłonią moje policzki. 
- Ciii… Nie płacz już więcej przeze mnie. Nie jestem tego wart. Sojin była moją pierwszą miłością, ale to uczucie przeminęło. W moim sercu jesteś tylko Ty, a to wszystko.. To tylko jedno wielkie nieporozumienie, dlatego błagam.. nie płacz już więcej. 
- Przestanę, jeśli Ty też przestaniesz i wyjaśnisz mi to wszystko. 
- Chcesz to usłyszeć teraz?
- A kiedy? Chyba już wystarczająco długo na to czekałam.
- Dobrze. Przed wyjazdem do Japonii, kiedy dowiedziała się, że się z Tobą spotykam, wściekła się. Zaczęła do mnie wydzwaniać i błagać żebym z Toba zerwał i do niej wrócił. Odmówiłem i powiedziałem jej, że nie chcę jej już znać, Ciebie kocham, a i tak nie zamierzam być jej kochankiem. To ją przybiło. Wpadła w depresję. Wtedy.. w klubie, kiedy zadzwoniła i wybiegłem.. Chciała popełnić samobójstwo. Widząc w jakim jest stanie przystałem na jej propozycję. Na następny dzień chciałem ci to wszystko wyjaśnić, ale Ty byłaś wściekła i.. całowałaś się z Woohyunem. To zabolało.. Odpuściłem więc sobie. 
- Ale to nie jest tak, ja..
- Poczekaj.. Jeszcze nie skończyłem. 
- Przepraszam, mów dalej. 
- Widząc was razem, miałem wrażenie jakbym miał wielką ranę w sercu, a ktoś ciągle ją polewał octem. To strasznie bolało. Nie wytrzymałem wtedy i powiedziałem Sojin, że bez Ciebie nie potrafię oddychać i chcę być tylko z tobą i że od niej odchodzę na dobre. Myślałem, że wpadnie w histerię, będzie płakać i prosić bym został. Nie zrobiła tego. Przyniosła tylko karton w którym były nasze zdjęcia i filmy z chwil, kiedy byliśmy razem. Zagroziła mi wtedy, że jeśli odejdę to je upubliczni i zniszczy mnie i Infinite. Nie mogę do tego dopuścić, dlatego zostałem z nią. Infinite jest dla mnie zbyt ważne.. Nie mogę zniszczyć ich życia i ich marzeń tylko dlatego, że będę samolubny i wrócę do Ciebie. Nie mogę im tego zrobić.. Wybacz..- Z jego oczu popłynęły znowu łzy.
Smutek i żal wypełniał całe pomieszczenie. 
Powietrze przesiąknięte było zapachem łez. 
Muzyką był cichy szloch i dwa oddechy mieszające się ze sobą. 
Do pomieszczenia wpadło więcej światła, przeganiając ciemność. 
Moje serce zaczęło powoli bić. 
Pochyliłam się nad nim bliżej i pocałowałam go. 
Raz.. krótko i delikatnie. 
Następnie co raz dłużej i namiętniej. 
Yeol przyciągną mnie do siebie tak, że teraz na nim leżałam. 
Czułam jego przyjemne ciepło. 
Odwzajemnił moje pocałunki. 
Zaczął je pogłębiać, sprawiając, że moje ciało przechodził rozkoszny dreszcz. 
Uległam mu i pozwoliłam przejąć kontrolę. 
Przekręciliśmy się i teraz on leżał na mnie. 
Jego pocałunki.. Jego dotyk.. Jego zapach..
Tak bardzo za tym tęskniłam. 
Moje serce biło co raz szybciej. 
Z oczu ciągle płynęły łzy. 
Traciłam oddech.
Znowu trzymał mnie w swoich ramionach.
To było jak sen, ale działo się naprawdę. 
Chciałam go jeszcze bardziej. 
Te wszystkie ciężkie chwile i smutek, przez który musieliśmy przejść w ostatnim czasie.. 
To wszystko trzeba wymazać.. Trzeba o tym zapomnieć.. Trzeba zastąpić go czymś nowym. 
Złamaliśmy pocałunek. 
Spojrzeliśmy sobie w oczy, starając się złapać oddech.
Patrzył na mnie znacząco. Jego oczy pytały mnie, czy aby na pewno tego chcę. 
Używanie słów zajmuje zbyt dużo czasu, a ja już tęskniłam za jego ustami, więc tylko uśmiechnęłam się delikatnie i znów złączyliśmy się w pocałunku. 
Niczego nigdy w życiu nie pragnęłam tak bardzo, jak w tej chwili jego.
Delikatnie wsunęłam dłonie pod mięciutki sweter, który miał na sobie. 
Poczułam jak zadrżał przez dotyk moich chłodnych palców na jego plecach. 
Przesunęłam ręce do przodu, na jego brzuch, podciągając materiał co raz wyżej i badając jego ciało. 
Kiedy doszłam do klatki piersiowej, wydał z siebie ciche westchnienie. 
Jego usta wpiły się w moją szyję. Czułam jego ciepły oddech na mojej skórze. 
Ręce Sungyeola błądziły po moim ciele sprawiając, że całe moje wnętrze płonęło. 
Podniosłam się trochę do góry, by mógł zdjąć ze mnie bluzkę. 
Westchnęłam cicho, gdy stanik opadł na materac, a jego gładkie dłonie dotknęły mnie w ten sposób po raz pierwszy. 
Bałam się tego nieznanego uczucia, ale pozwoliłam mu mną kierować.
Pozwoliłam mu mną zawładnąć. 
Zatraceni w tej chwili, co raz bardziej zatapialiśmy się w materacach i rosnącej gorączce. 
Łaknęliśmy siebie co raz bardziej i bardziej, pozwalając sobie na co raz odważniejszy dotyk. 
Gdy pozbyliśmy się wszystkich ubrań i barier, poczułam niepewność i strach. 
Wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi, ale mimo wszystko.. Bałam się tego, co miało za chwilę nastąpić. 
Sungyeol musiał zobaczyć ten strach w moich oczach. 
Zatrzymał się na moment i uśmiechnął się do mnie łagodnie.
Pocałował mnie w czoło i pogładził ręką po głowie. 
- Będę się starał być delikatny. A jeśli będzie bolało, to zawsze możemy przestać. 
Pokiwałam tylko głową, tonąc w jego ciemnych, troskliwych oczach. 
Jego dotyk sprawił, że rozluźniłam się odrobinę. 
Zamknęłam oczy i oddałam się przyjemności. 
Gdy nadeszła ta chwila i poczułam go w sobie.. 
Miałam wrażenie, że umrę z bólu. 
Przeszywał mnie na wskroś, sprawiając że miałam wrażenie, jakby mnie rozrywało. 
Nie wydałam jednak z ciebie żadnego dźwięku, oprócz cichego westchnienia. 
Po moich policzkach spłynęły dwie cieniutkie strużki łez. 
Yeol widząc to, otarł je i pocałował mnie czule. 
Im bardziej przyzwyczajałam się do jego dotyku i tępa, tym ból co raz szybciej mijał, zmieniając się w rosnącą namiętność. 
Nasze ruchy z sekundy na sekundę stawały się co raz bardziej odważne, wzmagając płomień pożądania. 
Kiedy Sungyeol przyspieszył, mój oddech stał się nieregularny, a w okolicy brzucha pojawiło się dziwne, nieznane uczucie. 
Nie mogąc się powstrzymać z ust wyrwało mi się parę niekontrolowanych jęków.
Chłopak słysząc to, jeszcze bardziej pogłębił swoje ruchy, a usta zamknął mi pocałunkiem. 
Moje ręce powędrowały do jego pleców przyciskając go jeszcze bardziej do siebie, zapełniając do reszty przestrzeń między nami. 
Wtedy to poczułam. Ciało mimowolnie wygięło się, a paznokcie wbiły się w jego plecy, sprawiając mu ból i zostawiając ślady. Wszystkie mięśnie rozluźniły się. A ja poczułam błogość. 
Yeol opadł bezwładnie obok mnie i oddychał ciężko. 
Kiedy jego oddech się uspokoił, położył się na boku i przysunął mnie do siebie. Leżeliśmy przytuleni i okryci kocem. Moje plecy dotykały jego klatki, a powietrze, które wydychał przyjemnie smyrało moją szyję. 
Byłam zmęczona jak nigdy wcześniej. 
Ale byłam też niesamowicie szczęśliwa. 
Szczęśliwa i smutna zarazem.
- Kocham cię- Yeol wyszeptał mi do ucha. Odwróciłam się twarzą do niego. Delikatnie pocałowałam jego usta i uśmiechnęłam się. Starałam sobie wyryć w pamięci wyraz jego twarzy w tej chwili, by muc potem ją wspominać. Poczochrane włosy, przyjemnie zmęczony, z moim oddechem na ustach. Takim chciałam go zapamiętać. 
- Ja ciebie też kocham.- łza spłynęła po moim policzku- To było piękne pożegnanie. 
- Słucham?!
- To był nasz pierwszy i ostatni raz. Od kiedy stąd wyjdziemy zapominamy o naszym uczuciu do siebie. Będziemy tylko przyjaciółmi, tak jak na początku. 
- Ale dlaczego.. Nie.. na pewno wymyślimy coś lepszego- z jego oczu również popłynęły łzy. 
- Nie Sungyeol. Tak będzie najlepiej. Infinite jest ważniejsze od nas. Tu nie chodzi tylko o waszą siódemkę, waszą karierę, marzenia czy sławę.. Za wami stoją tysiące fanów. Nie możemy im tego zrobić. Nie możemy zawieść Inspirit. 
- Rozumiem to, ale może.. Może jakoś uda nam się..
- Poza tym- przerwałam mu- jest jeszcze coś.. A raczej ktoś. Woohyun. - Yeol spojrzał na mnie smutno- Myślę, że się w nim zakochałam. 

niedziela, 2 czerwca 2013

Zawieszenie

Zawieszam działalność bloga z fickiem.
Przeprasza..
I mimo wszystko dziękuję, że ktoś to czytał..