Wiem, że to co piszę nie jest najlepsze.. Jest niespójne i ma wiele braków..
Plus jeszcze te wszystkie błędy..
Dlatego dziękuję za każde dobre słowo ^_^
I za to, że ktoś to czyta :)
Pisanie sprawia mi frajdę.
Mam nadzieję, że moje wpisy będą co raz lepsze i na coraz wyższym poziomie ;)
Może nawet kiedyś uda mi się napisać coś wartościowego?
Tę notkę dedykuję wszystkim, którzy tak jak ja mają feelsy na Woohyuna <3
I mają już dość tych ficków, w których jest on arogantem i chamem ;)
Inspiracją do jej napisania była dla mnie piosenka Infinite- BTD :)
___________________________________________________________________________
Siedziałam sama w pomieszczeniu.
Przez łzy nie widziałam nic, prócz samotności, która trzymała swoje chłodne dłonie na mojej szyi.
Jej palce zaciskały się co raz mocniej, dusząc mój szloch.
Zaczynało brakować powietrza.
Pojawiła się ciemność.
Musiałam stamtąd wyjść.
Musiałam uciec jak najdalej z tego miejsca.
Jak najdalej od samej siebie.
Po co miałam zostać, skoro on odszedł?
Odszedł i nie wróci.
Ona zadzwoniła, a on..
Zostawił mnie.. Tak po prostu odszedł.
Zostawił mnie i pobiegł do niej.
A ja mu uwierzyłam, kiedy mówił kocham..
Jaka ja byłam głupia.
Byłam głupia wierząc, że wygram z jego uczuciem do niej.
Byłam głupia myśląc, że już o niej zapomniał.
Jak mogłam myśleć, że teraz w jego sercu jestem tylko ja?
Nie będę go jednak obwiniać.
Jedyną winną jestem ja.. Ta, która uwierzyła w coś nierealnego.
Ta, która uległa pokusie i sięgnęła po coś, co nie należało do niej.
Od samego początku on nie należał do mnie.
Jak śmiałam pomyśleć, że jego serce może być moją własnością?
Przecież jestem nikim..
Teraz spotkała mnie za to kara.
Wszechobecny chłód.
Samotność.
Brak oddechu.
Ciemność.
I to uczucie.. Pogarda do samej siebie.
Nienawidzę siebie.
Nienawidzę siebie za to, że przez chwilę pomyślałam, że może on być mój..
Przez łzy nie widziałam nic, prócz samotności, która trzymała swoje chłodne dłonie na mojej szyi.
Jej palce zaciskały się co raz mocniej, dusząc mój szloch.
Zaczynało brakować powietrza.
Pojawiła się ciemność.
Musiałam stamtąd wyjść.
Musiałam uciec jak najdalej z tego miejsca.
Jak najdalej od samej siebie.
Po co miałam zostać, skoro on odszedł?
Odszedł i nie wróci.
Ona zadzwoniła, a on..
Zostawił mnie.. Tak po prostu odszedł.
Zostawił mnie i pobiegł do niej.
A ja mu uwierzyłam, kiedy mówił kocham..
Jaka ja byłam głupia.
Byłam głupia wierząc, że wygram z jego uczuciem do niej.
Byłam głupia myśląc, że już o niej zapomniał.
Jak mogłam myśleć, że teraz w jego sercu jestem tylko ja?
Nie będę go jednak obwiniać.
Jedyną winną jestem ja.. Ta, która uwierzyła w coś nierealnego.
Ta, która uległa pokusie i sięgnęła po coś, co nie należało do niej.
Od samego początku on nie należał do mnie.
Jak śmiałam pomyśleć, że jego serce może być moją własnością?
Przecież jestem nikim..
Teraz spotkała mnie za to kara.
Wszechobecny chłód.
Samotność.
Brak oddechu.
Ciemność.
I to uczucie.. Pogarda do samej siebie.
Nienawidzę siebie.
Nienawidzę siebie za to, że przez chwilę pomyślałam, że może on być mój..
Otarłam łzy i wstając z kanapy poprawiłam pomiętą przez Niego sukienkę.
Chciałam Jak najszybciej wrócić do domu i ją z siebie ściągnąć.
Dlaczego ją właściwie ubrałam?.
Wyszłam z pomieszczenia i trzasnęłam drzwiami.
Zatrzymałam się gwałtownie, gdy go zobaczyłam.
Czekał na mnie na korytarzu..
Opierał się o ścianę, trzymał ręce w kieszeniach, a wzrok miał wbity w podłogę.
Podeszłam bliżej i zobaczyłam jego twarz.
Woohyun wydawał się być nieobecny.
Mam się odezwać?
To chyba nie był najlepszy moment na rozmowę.
Nie byłam w stanie opanować swoich emocji, a i on wydawał się być jakiś inny.
Minęłam więc go i ruszyłam w stronę parkietu.
Całe moje wnętrze płonęło w bólu.
Muszę wyjść z tego przeklętego klubu jak najszybciej.
Paradise? Zmieniłabym tę nazwę na Hell.
Złapał mnie delikatnie za nadgarstek i odwrócił twarzą do siebie.
Spojrzałam na niego, ale on nie patrzył na mnie.
Oczy miał ciągle wbite w podłogę.
Jego twarz była szara, a pod oczami miał cienie.
Ciężko mi było odgadnąć czy był smutny, czy raczej zły.
- Czy tego właśnie chcesz?- powiedział słabo.
- Nie rozumiem.. O co pytasz?
- Chcesz żeby tak to wszystko wyglądało?- spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam ciemność mieszającą się z bólem. Gdybym miała serce, na pewno by zabolało. Niestety.. zostało w tamtym pomieszczeniu, z którego właśnie wyszłam.
Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, zwłaszcza takim tonem. Wyrwałam nadgarstek z jego uścisku i chciałam iść dalej. On jednak nie odpuszczał. Szarpnął mnie za rękę i teraz trzymał za ramiona. Jego twarz była blisko mojej. Oczy mu płonęły. Wpatrywałam się w nie bez wyrazu. Wszystko mi było jedno.W tym momencie mogło się nawet zawalić i niebo, a i tak by mnie to nie obeszło.
- Musisz to robić?! Musisz się tak zachowywać?!- krzyczał mi w twarz. Nie rozumiem, po co była ta cała scena- Za każdym razem jak ona zadzwoni, on do niej pobiegnie. Za każdym razem zostawi cię samą. Musi tak być? Na prawdę tego chcesz?! Wolisz płakać i cierpieć przez niego niż być szczęśliwa ze mną?! Odpowiedz mi do jasnej cholery!!!
- Zostaw mnie w spokoju!!!- krzyknęłam i zrzuciłam jego ręce- Zostaw mnie! Przestań się mieszać i zajmij się sobą.
- Na prawdę tego chcesz?!
- Tak, właśnie tego chcę!
- Dlatego przyprowadziłaś Taeyeon ze sobą, tak?! Chciałaś mi ją podstawić pod nos, bym zapomniał o Tobie? Tego chcesz?!
- Tak! Tego właśnie chcę!!! Zajmij się nią i się w końcu ode mnie odczep!!!
- Dobrze! Sama się o to prosiłaś!- Odwrócił się i szybkim tempem poszedł w kierunku parkietu.
- Nie rozumiem.. O co pytasz?
- Chcesz żeby tak to wszystko wyglądało?- spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam ciemność mieszającą się z bólem. Gdybym miała serce, na pewno by zabolało. Niestety.. zostało w tamtym pomieszczeniu, z którego właśnie wyszłam.
Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, zwłaszcza takim tonem. Wyrwałam nadgarstek z jego uścisku i chciałam iść dalej. On jednak nie odpuszczał. Szarpnął mnie za rękę i teraz trzymał za ramiona. Jego twarz była blisko mojej. Oczy mu płonęły. Wpatrywałam się w nie bez wyrazu. Wszystko mi było jedno.W tym momencie mogło się nawet zawalić i niebo, a i tak by mnie to nie obeszło.
- Musisz to robić?! Musisz się tak zachowywać?!- krzyczał mi w twarz. Nie rozumiem, po co była ta cała scena- Za każdym razem jak ona zadzwoni, on do niej pobiegnie. Za każdym razem zostawi cię samą. Musi tak być? Na prawdę tego chcesz?! Wolisz płakać i cierpieć przez niego niż być szczęśliwa ze mną?! Odpowiedz mi do jasnej cholery!!!
- Zostaw mnie w spokoju!!!- krzyknęłam i zrzuciłam jego ręce- Zostaw mnie! Przestań się mieszać i zajmij się sobą.
- Na prawdę tego chcesz?!
- Tak, właśnie tego chcę!
- Dlatego przyprowadziłaś Taeyeon ze sobą, tak?! Chciałaś mi ją podstawić pod nos, bym zapomniał o Tobie? Tego chcesz?!
- Tak! Tego właśnie chcę!!! Zajmij się nią i się w końcu ode mnie odczep!!!
- Dobrze! Sama się o to prosiłaś!- Odwrócił się i szybkim tempem poszedł w kierunku parkietu.
Nie miałam już siły.
Zakręciło mi się w głowie i opadłam na podłogę.
Poczułam silne ukłucie w okolicy serca.
Złapałam się za nie i ciężko oddychałam.
Chciało mi się płakać, ale nie byłam w stanie uronić ani jednej łzy.
Czy niebo właśnie runęło?
Widzę tylko ciemność.
Zakręciło mi się w głowie i opadłam na podłogę.
Poczułam silne ukłucie w okolicy serca.
Złapałam się za nie i ciężko oddychałam.
Chciało mi się płakać, ale nie byłam w stanie uronić ani jednej łzy.
Czy niebo właśnie runęło?
Widzę tylko ciemność.
- Co się stało? Dlaczego siedzisz na podłodze?-
pewien głos wyrwał mnie z otępienia. Uniosłam wzrok i zobaczyłam zmartwioną
minę Dongwoo. Wyciągnął do mnie rękę i pomógł mi wstać.- Wszystko w porządku?
- Nie.. Muszę stąd wyjść. Potrzebuję świeżego powietrza.
- Zaprowadzę cię..
- Nie!- krzyknęłam.. to było niekontrolowane. Dino spojrzał na mnie jak na wariatkę- Nie.. dziękuję. Sama sobie poradzę.- uśmiechnęłam się gorzko- Idź i baw się dalej.
- Nie.. Muszę stąd wyjść. Potrzebuję świeżego powietrza.
- Zaprowadzę cię..
- Nie!- krzyknęłam.. to było niekontrolowane. Dino spojrzał na mnie jak na wariatkę- Nie.. dziękuję. Sama sobie poradzę.- uśmiechnęłam się gorzko- Idź i baw się dalej.
Poszłam w kierunku parkietu, modląc się by nie
poszedł za mną.
Musiałam się stamtąd wydostać, zanim narobię jeszcze większego zamieszania.
Przepychałam się przez tańczący tłum.
Gorące ciała ocierały się o mnie, sprawiając że czułam jeszcze większą odrazę do tego miejsca.
Wtedy to zobaczyłam.
Czas jakby się zatrzymał.
Na środku parkietu stał Woohyun..
W ramionach trzymał Taeyeon.. Całując ją łapczywie.
Tego przecież chciałam, prawda?
Dlaczego więc tak to zabolało?
Dlaczego miałam ochotę podejść do nich i ich rozdzielić?
Dlaczego poczułam znowu to wszystko, co czułam w tamtym pokoju, gdy zostawił mnie Sungyeol?
Nie chcę tego..
Nie chcę czuć tego wszystkiego!
Muszę stąd wyjść!
Musiałam się stamtąd wydostać, zanim narobię jeszcze większego zamieszania.
Przepychałam się przez tańczący tłum.
Gorące ciała ocierały się o mnie, sprawiając że czułam jeszcze większą odrazę do tego miejsca.
Wtedy to zobaczyłam.
Czas jakby się zatrzymał.
Na środku parkietu stał Woohyun..
W ramionach trzymał Taeyeon.. Całując ją łapczywie.
Tego przecież chciałam, prawda?
Dlaczego więc tak to zabolało?
Dlaczego miałam ochotę podejść do nich i ich rozdzielić?
Dlaczego poczułam znowu to wszystko, co czułam w tamtym pokoju, gdy zostawił mnie Sungyeol?
Nie chcę tego..
Nie chcę czuć tego wszystkiego!
Muszę stąd wyjść!
Pobiegłam w kierunku wyjścia.
Tuż przy samych drzwiach wpadłam na kogoś z taką siłą, że aż upadłam na podłogę, zdzierając sobie kolana.
Łzy spłynęły po moich policzkach.
Nie wiem, czy to przez ból, przez to że zobaczyłam krew, czy może dlatego, że tak bardzo chciałam by ktoś mnie uratował. Jednak.. przy moim boku nie było nikogo.
Nikogo, prócz tego, na którego wpadłam.
Ciążyło dzisiaj nade mną jakieś fatum.
Na kogo wpadłam?
No na kogo ja jeszcze mogłam dzisiaj wpaść?!!!
Tuż przy samych drzwiach wpadłam na kogoś z taką siłą, że aż upadłam na podłogę, zdzierając sobie kolana.
Łzy spłynęły po moich policzkach.
Nie wiem, czy to przez ból, przez to że zobaczyłam krew, czy może dlatego, że tak bardzo chciałam by ktoś mnie uratował. Jednak.. przy moim boku nie było nikogo.
Nikogo, prócz tego, na którego wpadłam.
Ciążyło dzisiaj nade mną jakieś fatum.
Na kogo wpadłam?
No na kogo ja jeszcze mogłam dzisiaj wpaść?!!!
- No proszę.. Znowu się spotykamy- Minho uśmiechnął
się zadziornie. Chciał pomóc mi wstać, ale sama sobie poradziłam- Chciałem być gentlemanem..
- Daruj sobie..- chciałam go wyminąć i wyjść z klubu, ale mnie zatrzymał.
-Hej, hej, hej.. Już wychodzisz? Noc jeszcze młoda. Może zabawimy się razem?
- Wolałabym wydłubać sobie oczy.
- Udajesz trudną do zdobycia. Podoba mi się to.- Objął mnie ramieniem i chciał zaprowadzić do swojego stolika- Choć napijemy się.
- Zostaw mnie!
- Oj nie daj się prosić..
Zaczęliśmy się szarpać. Był zbyt silny, bym mogła sobie z nim poradzić. Zacisnęłam powieki. Niech ktoś mnie uratuje.. Ktokolwiek..
- Zostaw ją!- Otworzyłam oczy.. Nie wierzę..
- Woo..- wyszeptałam
- Proszę, proszę.. I zjawił się rycerz na białym koniu by uratować królewnę.
- Powiedziałem to raz, a nie lubię się powtarzać. Puść ją!- Był poważny i zdecydowany. Pierwszy raz go takiego widziałam.
- Spokojnie.. Bez takich nerwów..
Minho ciągle mnie trzymał. Woohyuna to bardzo denerwowało, więc chwycił mnie za ramię i wyrwał z objęć chłopaka. Poczułam ulgę, ale jednocześnie miałam obawę, że to wcale tak łatwo i szybko się nie zakończy. I miałam rację.
- Co ty sobie myślisz?!- Minho nas zatrzymał. Ściskał Woo za koszulę i dyszał ze złości, a ja przyglądałam się temu z boku. Co miałam zrobić?
- Puść mnie- Woohyun odepchnął go, sprawiając że ten się zachwiał i prawie upadł. Dziewczyny stojące obok widząc to, zaczęły się śmiać.
- Zapłacisz mi za to- wycedził przez zęby rozwścieczony. Wziął wielki zamach by uderzyć mojego wybawcę. Na szczęście ten się uchylił, chwycił mnie za rękę i wybiegliśmy z klubu.
- Daruj sobie..- chciałam go wyminąć i wyjść z klubu, ale mnie zatrzymał.
-Hej, hej, hej.. Już wychodzisz? Noc jeszcze młoda. Może zabawimy się razem?
- Wolałabym wydłubać sobie oczy.
- Udajesz trudną do zdobycia. Podoba mi się to.- Objął mnie ramieniem i chciał zaprowadzić do swojego stolika- Choć napijemy się.
- Zostaw mnie!
- Oj nie daj się prosić..
Zaczęliśmy się szarpać. Był zbyt silny, bym mogła sobie z nim poradzić. Zacisnęłam powieki. Niech ktoś mnie uratuje.. Ktokolwiek..
- Zostaw ją!- Otworzyłam oczy.. Nie wierzę..
- Woo..- wyszeptałam
- Proszę, proszę.. I zjawił się rycerz na białym koniu by uratować królewnę.
- Powiedziałem to raz, a nie lubię się powtarzać. Puść ją!- Był poważny i zdecydowany. Pierwszy raz go takiego widziałam.
- Spokojnie.. Bez takich nerwów..
Minho ciągle mnie trzymał. Woohyuna to bardzo denerwowało, więc chwycił mnie za ramię i wyrwał z objęć chłopaka. Poczułam ulgę, ale jednocześnie miałam obawę, że to wcale tak łatwo i szybko się nie zakończy. I miałam rację.
- Co ty sobie myślisz?!- Minho nas zatrzymał. Ściskał Woo za koszulę i dyszał ze złości, a ja przyglądałam się temu z boku. Co miałam zrobić?
- Puść mnie- Woohyun odepchnął go, sprawiając że ten się zachwiał i prawie upadł. Dziewczyny stojące obok widząc to, zaczęły się śmiać.
- Zapłacisz mi za to- wycedził przez zęby rozwścieczony. Wziął wielki zamach by uderzyć mojego wybawcę. Na szczęście ten się uchylił, chwycił mnie za rękę i wybiegliśmy z klubu.
Biegliśmy tak przez ulice, przejścia, park..
Zabrakło mi tchu.. Zatrzymaliśmy się.
Dyszeliśmy głośno i uśmiechaliśmy się do siebie.
Czując pęd i jego ciepłą dłoń ściskającą moją..
Miałam wrażenie, że nic się nie zmieniło.
Że jest tak jak wtedy, gdy uciekaliśmy przed tym dziennikarzem.
Jednak wcale tak nie było..
Jego oczy były smutne, a ja..
A mnie ogarniał chłód.
Spuściłam wzrok i przestałam się uśmiechać. On puścił moją rękę.
Usiedliśmy na ławce.
Było ciemno i zimno.
W powietrzu było czuć wilgoć.
Listopadowa noc. Ostatnia w tym miesiącu.
Na drzewach nie było już liści.
Niebo było czarne jak smoła.
Ani jednej gwiazdy.
Jedyne dźwięki jakie było słychać, to samochody poruszające się po drodze, niedaleko parku.
Była 3.. może 4 w nocy.
Ani jednej żywej duszy.
Tylko nasza dwójka.
Siedząca w środku ciemnego parku na ławce.
W powietrzu było czuć wilgoć.
Listopadowa noc. Ostatnia w tym miesiącu.
Na drzewach nie było już liści.
Niebo było czarne jak smoła.
Ani jednej gwiazdy.
Jedyne dźwięki jakie było słychać, to samochody poruszające się po drodze, niedaleko parku.
Była 3.. może 4 w nocy.
Ani jednej żywej duszy.
Tylko nasza dwójka.
Siedząca w środku ciemnego parku na ławce.
-
Dlaczego ją pocałowałeś?- nie zdążyłam pomyśleć.. pytanie samo wydarło się z
moich ust, zadziwiając mnie równie bardzo jak i jego.
- Sama przecież tego chciałaś.
- A ty mnie posłuchałeś?
- Powiedziałaś żebym cię zostawił w spokoju i poszedł do innej.
- A ty po prostu zrobiłeś tak, jak ci powiedziałam, tak?
- A co miałem zrobić?!
- Zostać ze mną!- Spojrzałam mu w oczy. Powoli przestawały być puste.- Powinieneś zostać ze mną i mnie po prostu przytulić..
- Przepraszam Cię, ale nie będę cię wiecznie pocieszał.- Wstał z ławki i zaczął przechadzać się przede mną w prawo i w lewo.- Sungyeol Cię zranił. Pobiegł do Sojin bez słowa, zostawiając cię samą. Czy ty oczekujesz ode mnie, że będę przy Tobie za każdym razem, gdy jego nie będzie? Że będę leczył rany po nim? Tego oczekujesz? A potem co? On wróci a ja znowu pójdę w odstawkę?- Jego oczy nie były już puste.. Były przepełnione bólem. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Spuściłam głowę. Woo podszedł do mnie i przykucnął przede mną. Złapał mnie za brodę i sprawił bym spojrzała mu w oczy.- Zgadłem, prawda?
- Woohyun.. przepraszam..
- Nie przepraszaj. Cieszy mnie to, że mnie potrzebujesz. Jesteś okrutna, ale mimo to.. Pokazałaś mi, że nie jestem ci obojętny. Chcesz mnie. Nawet jeśli tylko w taki sposób, to i tak trochę mnie to cieszy..
- Woo.. ja..- wziął moją dłoń i położył ją sobie na sercu. Spojrzałam w jego smutne oczy i zobaczyłam małe łzy skrzące się w oddali jego spojrzenia.
- Słyszysz jak moje serce bije raz po raz? Rozumiesz jego rytmu? Nie mogę Cię mieć.. nie ważne jak się staram.. Nie należysz do mnie. Czuję się jak żebrak, błagając o chwilę uwagi.. o odrobinę twojego serca. Nie należysz do mnie. Ale nie mogę pozwolić ci tak po prostu odejść. Choć to mnie dusi i nie wiem co mam robić.. Dlaczego? Dlaczego tak musi być? Przyzwyczaiłem się do patrzenia tylko na Ciebie. Do bezsensownego kręcenia się wokół Ciebie. Chcę się od tego uwolnić. Milczałem przez tydzień. Unikałem cię. Chciałem wykorzystać inne dziewczyny by zapomnieć o Tobie, ale bezskuteczne. To jeszcze bardziej mnie dusiło.. i teraz nie wiem co mam robić. Chciałem odpuścić, ale.. Nie zdając sobie sprawy znowu nadepnąłem na twój cień. Prawdopodobnie oszalałem. Moje serce bije raz po raz.. co raz szybciej. Dlatego tu jestem. Tutaj.. Przed Tobą. Dla moich oczu, które ukazują tylko ciemność.. Jesteś jedyną rzeczą, która świeci jasno. Słucham mojego serca, które prawdopodobnie oszalało. Dzisiaj.. przed świtem.. Zatrzymam Cię nim będzie za późno. W końcu chcę Cię mieć bez względu na wszystko. Zamknij oczy i zamknij umysł. Chcę Cię ochronić przed przyszłością, przed bólem zranionego serca. Ponieważ Ty musisz mnie pokochać. Będę trzymał Cię tak mocno, że nie będziesz w stanie odejść. Będę trzymał Cię tak mocno, że nie będziesz chciała odejść. Będę przy Tobie, a twoje oczy nie uronią już żadnej łzy. Nie ważne ile razy mnie odrzucisz, będziesz się opierać, nie pozwolę Ci odejść. Dzisiaj.. Przed świtem.. Pozwól mi być przy Tobie. Pozwól mi sprawić, by twoje serce należało do mnie.
- Sama przecież tego chciałaś.
- A ty mnie posłuchałeś?
- Powiedziałaś żebym cię zostawił w spokoju i poszedł do innej.
- A ty po prostu zrobiłeś tak, jak ci powiedziałam, tak?
- A co miałem zrobić?!
- Zostać ze mną!- Spojrzałam mu w oczy. Powoli przestawały być puste.- Powinieneś zostać ze mną i mnie po prostu przytulić..
- Przepraszam Cię, ale nie będę cię wiecznie pocieszał.- Wstał z ławki i zaczął przechadzać się przede mną w prawo i w lewo.- Sungyeol Cię zranił. Pobiegł do Sojin bez słowa, zostawiając cię samą. Czy ty oczekujesz ode mnie, że będę przy Tobie za każdym razem, gdy jego nie będzie? Że będę leczył rany po nim? Tego oczekujesz? A potem co? On wróci a ja znowu pójdę w odstawkę?- Jego oczy nie były już puste.. Były przepełnione bólem. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Spuściłam głowę. Woo podszedł do mnie i przykucnął przede mną. Złapał mnie za brodę i sprawił bym spojrzała mu w oczy.- Zgadłem, prawda?
- Woohyun.. przepraszam..
- Nie przepraszaj. Cieszy mnie to, że mnie potrzebujesz. Jesteś okrutna, ale mimo to.. Pokazałaś mi, że nie jestem ci obojętny. Chcesz mnie. Nawet jeśli tylko w taki sposób, to i tak trochę mnie to cieszy..
- Woo.. ja..- wziął moją dłoń i położył ją sobie na sercu. Spojrzałam w jego smutne oczy i zobaczyłam małe łzy skrzące się w oddali jego spojrzenia.
- Słyszysz jak moje serce bije raz po raz? Rozumiesz jego rytmu? Nie mogę Cię mieć.. nie ważne jak się staram.. Nie należysz do mnie. Czuję się jak żebrak, błagając o chwilę uwagi.. o odrobinę twojego serca. Nie należysz do mnie. Ale nie mogę pozwolić ci tak po prostu odejść. Choć to mnie dusi i nie wiem co mam robić.. Dlaczego? Dlaczego tak musi być? Przyzwyczaiłem się do patrzenia tylko na Ciebie. Do bezsensownego kręcenia się wokół Ciebie. Chcę się od tego uwolnić. Milczałem przez tydzień. Unikałem cię. Chciałem wykorzystać inne dziewczyny by zapomnieć o Tobie, ale bezskuteczne. To jeszcze bardziej mnie dusiło.. i teraz nie wiem co mam robić. Chciałem odpuścić, ale.. Nie zdając sobie sprawy znowu nadepnąłem na twój cień. Prawdopodobnie oszalałem. Moje serce bije raz po raz.. co raz szybciej. Dlatego tu jestem. Tutaj.. Przed Tobą. Dla moich oczu, które ukazują tylko ciemność.. Jesteś jedyną rzeczą, która świeci jasno. Słucham mojego serca, które prawdopodobnie oszalało. Dzisiaj.. przed świtem.. Zatrzymam Cię nim będzie za późno. W końcu chcę Cię mieć bez względu na wszystko. Zamknij oczy i zamknij umysł. Chcę Cię ochronić przed przyszłością, przed bólem zranionego serca. Ponieważ Ty musisz mnie pokochać. Będę trzymał Cię tak mocno, że nie będziesz w stanie odejść. Będę trzymał Cię tak mocno, że nie będziesz chciała odejść. Będę przy Tobie, a twoje oczy nie uronią już żadnej łzy. Nie ważne ile razy mnie odrzucisz, będziesz się opierać, nie pozwolę Ci odejść. Dzisiaj.. Przed świtem.. Pozwól mi być przy Tobie. Pozwól mi sprawić, by twoje serce należało do mnie.
Po moich policzkach, tak jak i po jego, spłynęły małe, lśniące łzy. Woohyun zamknął oczy i dalej klęczał bez ruchu, ściskając moją dłoń na piersi. Czułam jego ból. Jego złamane serce. W tej chwili był mi bliski jak nigdy wcześniej. Czuł do mnie to samo, co ja w stosunku do Yeola. Dopiero teraz to zrozumiałam. Kochał osobę, której serce należy do kogoś innego. Dzielimy ten sam ból. Może i w nim odnajdziemy siebie nawzajem?
Zbliżyłam się i czule pocałowałam jego chłodne usta.
Otworzył szeroko oczy i spojrzał na mnie pytająco.
Nie chciałam nic mówić.. Bo co miałabym powiedzieć?
Po prostu zbliżyłam się i pocałowałam go jeszcze raz.
Puścił moją dłoń i wstał, sprawiając bym również wstała.
Przysunął się do mnie blisko i mocno mnie przytulił.
Poczułam przyjemne ciepło, które biło od jego ciała.
Ten przerażający chłód serca nie chciał zniknąć, ale przy najmniej stał się odrobinę bardziej znośny.
Znalazłam spokój w jego ramionach.
Ogarniająca nas ciemność chroniła nas przed nowym bólem, który przyniesie świt.
Nie chciałam by zrobiło się jasno.
Nie chciałam się obudzić.
Nie chciałam czuć.
Mogłabym po prostu tak stać i przytulać się do niego, nie myśląc o niczym.
-
Czy to znaczy, że..- zaczął niepewnie.
- To nic nie znaczy.- Spojrzałam mu w oczy- Po prostu bądź. Nie komplikujmy tego słowami.. Po prostu trzymaj mnie w ramionach i nie puszczaj.
Delikatne usta Woohyuna spoczęły na moich wargach.
Odwzajemniłam pocałunek, dając upust wszystkim emocjom skumulowanym we mnie.
Ból, smutek, strach, niepewność..
Jestem pewna, że był w stanie poczuć ich smak.
Nie dał się jednak temu porwać.
Sprawił, że zwolniłam i uspokoiłam się.
Pozwolił zasmakować mi odrobiny ciepła i słodyczy.
Przez chwilę zapomniałam o chłodzie w moim sercu.
- To nic nie znaczy.- Spojrzałam mu w oczy- Po prostu bądź. Nie komplikujmy tego słowami.. Po prostu trzymaj mnie w ramionach i nie puszczaj.
Delikatne usta Woohyuna spoczęły na moich wargach.
Odwzajemniłam pocałunek, dając upust wszystkim emocjom skumulowanym we mnie.
Ból, smutek, strach, niepewność..
Jestem pewna, że był w stanie poczuć ich smak.
Nie dał się jednak temu porwać.
Sprawił, że zwolniłam i uspokoiłam się.
Pozwolił zasmakować mi odrobiny ciepła i słodyczy.
Przez chwilę zapomniałam o chłodzie w moim sercu.
Woohyun złapał taksówkę i odstawił mnie pod dom.
Pożegnaliśmy się i weszłam do mieszkania.
Było już późno.. Albo raczej wcześnie?
Nie miałam siły na nic, więc tylko zmyłam makijaż, przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka.
Starałam się zasnąć, nie myśląc o tym co się stało tego wieczora.
Nie było mi to jednak dane.
Usłyszałam głośnie pukanie do drzwi.
Kto to może być o tej porze?
Podeszłam i spojrzałam przez wizjer w drzwiach.
Niemożliwe..
Oparłam się o drzwi i usiadłam na podłodze z bezsilności.
Przyciągnęłam kolana do siebie i oparłam o nie czoło.
To wszystko mnie przerastało..
Dlaczego Bóg się nade mną znęca?
Zaczęło świtać.